15/03/2018

Przyjaciel

Dzień rozpoczęłam od takiej myśli:


http://www.sathyasai.org.pl/nauki.php?tekst=t10.1


Akurat dzisiaj taki temat. Zwykle polemizuję z autorytetami, ale tym razem w pełni się zgadzam.


W ciągu życia spotykamy wielu ludzi. Z jednymi się dogadujemy, z innymi nie. Z niektórymi jesteśmy blisko i to oni zostają naszymi przyjaciółmi.


Miałam kilka bliskich koleżanek, ale odeszły. Zawsze mnie dziwiło, że ktoś chce się ze mną przyjaźnić. Wydawało mi się, że nie mam nic do dania. Przyjaciel zapewnia ci równowagę w życiu. Przyjaźń to interes, jedna strona daje to co potrzebuje druga strona. Dlatego przyjaźń może trwać do śmierci.


Przyjaźni nie da się zaplanować. Jak w powyższej myśli: łączą się serca. Moje przyjaźnie nie są filmowe, są zwykłe. Nie spotykamy się często, rozmawiamy przez telefon czasami – jak jest potrzeba. Gdy rozmawiamy to uwaga skupiona jest na rzeczach najważniejszych. Są rzeczy, których nie powiesz matce, siostrze, córce. Musisz mieć kogoś obcego, który cię zna, wie jaki jesteś w różnych sytuacjach. Gdy rozmawiasz to nie udajesz, bo po co. Czasem musisz wyrzucić z siebie żal i poczucie niesprawiedliwości. Osoba z boku umie cię „naprawić”, osuszyć łzy, podnieść z dna, pomóc uwierzyć w siebie, sprawić przyjemność.



O przyjaźni pisałam tu Przyjaciele i będę jeszcze pisała. Neverending story. Jeśli jesteś młody to rozejrzyj się wokoło. To dobry czas, żeby znaleźć przyjaciela. A najlepiej wielu przyjaciół. Podczas życiowej weryfikacji zostaną ci prawdziwi, do których pasujecie jak puzzle.


Mówi się - Chcesz stracić przyjaciela – pożycz mu pieniądze.


Kiedyś żyrowałam kredyt koleżance ze studiów, z którą przyjaźniłam się kilka lat. Nie bolało pismo z banku, bolał brak informacji od koleżanki. Nic nie powiedziała, że ma problem ze spłatami. Rozmówiłyśmy się, dogadała się z bankiem, ale przyjaźń nie przetrwała. I to nie dług był tego przyczyną.


Potem pożyczałam pieniądze mojej aktualnej przyjaciółce i nadal się przyjaźnimy. Ona była w potrzebie i nie oddała mi w terminie. Ja akurat nie potrzebowałam, ale widziałam, że jej nie było z tym dobrze. W końcu oddała, jak miała. Nie ma tematu. Zaufanie zostało.


Jechałam dzisiaj tramwajem. Ponieważ foteliki były pokryte tkaniną, nie siadałam. Widziałam kiedyś menela, który sikał siedząc. Czy ktoś to pierze, czy tylko wysycha?


Stanęłam obok ogłoszenia. Poszukiwano wolontariuszy, którzy zostaną przyjaciółmi chorych na Downa i samotnych, którzy z nikim się nie przyjaźnią. Czy to dobry sposób na samotność? Był podany adres strony, ale nie zapamiętałam. W pierwszym odruchu chciałam się tym zainteresować. Ale potem zreflektowałam się. Przecież tam chodzi o poświęcanie swojego czasu i fizyczne bycie z kimś. A tego nie mam w nadmiarze. Z moją przyjaciółką teraz nie musimy się widywać, wystarczą telefony w potrzebie. Kiedyś spotykałyśmy się często, nawet spędzałyśmy ze sobą wakacje, ale po urodzeniu dzieci kontakty wyhamowały. Przyjaźń nie może być męcząca i absorbująca. To tylko uzupełnienie życia.


Dzisiaj rozmawiałam z przyjaciółką 15 minut. Wystarczyło, żeby upewnić się, że wszystko w porządku. Na to mam czas.


Każdy potrzebuje przyjaciela, obojętnie kim jest. I każdy może go mieć. Tylko trzeba o to zadbać. Najgorzej mają „gwiazdy”. Pną się na szczyt, żeby zobaczyć, że nikogo tam nie ma. Jak Pattinson, aktor jednej roli, jednej miny. Kiedyś był sławny i miał swoje przemyślenia. Jaki to on biedny, bo sławny i wszyscy go nienawidzą. Ego i sława Nie umiem mu współczuć.


Dlatego trzeba mieć przyjaciół z zupełnie innego środowiska, żeby zachować równowagę i nie odlecieć w kosmos.


Nie zostanę wolontariuszem.


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz