16/01/2016

Chodnik

Wczoraj w drodze do pracy zaczepiła mnie starsza pani i poprosiła, żebym jej podała rękę. Chciała zejść z chodnika na jezdnię. Myślałam, że żartuje, bo ani nie była stara, ani chora. Musiała mieć jednak problemy z chodzeniem. Lubię ułatwiać ludziom życie i oczywiście podałam jej rękę. Zeszła z chodnika i poszła swoją drogą. Straciłam pół minuty.



A ja przyjrzałam się chodnikowi. Był bardzo wysoki, podobnie jak wszystkie w okolicy. Latem, większość chodników została zbudowana na nowo. Wyglądają teraz jak tratwy na czarnym morzu asfaltu. Kto zatwierdza takie budowle? Ani ładne ani funkcjonalne. Niby chodzić po nich można, ale już nie wjedzie się wózkiem, czy rowerem. Nawet dzieci muszą się na nie wdrapywać. W całym mieście nowe chodniki są dużo wyższe niż stare, czy to jakaś nowa moda?


Trzeba poczekać aż projektanci i decydenci się zestarzeją, rozchorują albo ulegną wypadkom. Wtedy będą projektować dla ludzi. A przecież chodniki mogą być na poziomie jezdni. W ten sposób budują ścieżki rowerowe.


Można jeszcze poczekać aż zabetonowana ziemia nie będzie miała jak oddychać i rozwali te ludzkie budowle.


Człowiek zdrowy nie zwraca na to uwagi. Dziękuję Pani, że mi to pokazała. Uważność.


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz