06/02/2015

Zdrowe jedzenie to złudzenie

Kupowałam dzisiaj kaszę na zupę. Pani przede mną poprosiła o czystek. Zapytałam ją do czego jest on jej potrzebny. A ona powiedziała, że to na raka. Wyraziłam współczucie, ale ona powiedziała, że nie ma raka. To po co ona to kupuje? Bo czytała w internecie. Skończył się tydzień dobroci i tej pani nie powiedziałam, że jak kupuje coś na raka to jej podświadomość stanie na głowie, żeby ją zadowolić i znajdzie jakiegoś raka. Potem jechałam do klienta i na tablicy przed sklepem z ziołami bonifratrów było napisane: zioła na cholesterol, zioła na trawienie. Jak to się stało, że każdy może kupić zioła, stosuje na własną rękę i jeszcze dziwi się, że one nie działają. Brak wiedzy.


Czystka jest 20 gatunków i każdy działa inaczej. Żeby działał prawidłowo, trzeba wybrać odpowiedni rodzaj, odpowiednią postać (nalewka napar, wywar …) i ważna jest dawka. Zioła w małych dawkach mogą wywołać raka, a dopiero skondensowane mają działanie antynowotworowe. Tylko jaki sens ma stosowanie ziół gdy się raka nie ma?


Pełno jest w internecie stron o „zdrowym jedzeniu”. Są to strony szkodliwe, a nawet podłe. Niech im ziemia lekką będzie. Mam wrażenie, że pisze je jedna osoba, a potem jacyś agenci je kopiują. Kiedyś próbowałam dotrzeć do źródła informacji po linkach, ale zrobiła się pętla. To są zwykle informacje wyssane z palca, wprowadzające ludzi w błąd. Radzę unikać. Wmawiają ludziom, że jest lek na raka, a sami nie mają o raku zielonego pojęcia. Niech powiedzą to tym, którzy umarli niedawno. Cel takich stron jest jeden – chaos. Szkoda czasu na sprawdzanie tych objawień. Warto szukać prawdziwej wiedzy, a jest w sieci.


Zdrowie to stan organizmu człowieka. Na talerzu jest jedzenie, ale jak ono wpłynie na nasze samopoczucie to sprawa indywidualna. Każdy z nas jest inny i czego innego potrzebuje.


W eksperymentach na niemowlętach z 1928 r. (C.M.Davis - cafeteria-feeding experiment), podawano im przez 6 miesięcy 30 rodzajów pokarmów do wyboru. A niemowlaki wybierały te, które dla nich były odpowiednie. Czasem zestawy były szokujące, ale lekarze uznali, że zawierały to co potrzebne maluchom. Gdy byłam dzieckiem to stojąc w łóżeczku lizałam ścianę, bo potrzebowałam wapna. Wiele dzieci tak robiło. Dzieci mają instynkt.


Natomiast dorośli są istotami nawykowymi, a nie instynktowymi. Można im wmówić wszystko.


Robiono badania na temat kolorów jedzenia. Podano kilku osobom galaretkę cytrynową, ale miała czerwony kolor. I wszyscy mówili, że ma smak malinowy albo wiśniowy. Jedli oczami.


A jak smakuje to? To tylko dodatek atramentu z kałamarnic, a jak zmienia wygląd.



Czyżby znali już nowe osiągnięcia elektroniczna lyzeczka która zmienia smak jedzenia.


W latach 20 tych po fazie zakazu jedzenia surówek, nastąpiła faza karmienia prawie samymi surówkami, po czym nastąpiła faza płatków owsianych, które znowu okazały się szkodliwe dla przyswajania wapna. Opakowania płatków mają więcej wartości odżywczych niż ich zawartość (cytat z filmu). Potem była faza nabiału, dobrych bakterii, jogurtów, ale wzrosła zachorowalność na górne drogi oddechowe (tam się odkłada kazeina).


Ludzie myślą, że jak to zdrowie z talerza zjedzą to będą zdrowi. Zrobiono wszystko, żeby ludziom wmówić, że zdrowie jest na zewnątrz człowieka np. na talerzu albo w siłowni.


Moja babcia żyła 88 lat i jadła co lubiła lub na co ją było stać, nie ćwiczyła, ale chodziła i nie miała celulitu. Żyłaby dłużej, ale spadła z krzesła stojącego na stole, bo chciała zawiesić zasłonki w oknie. Jadła na małym talerzu i po kolei każdy produkt.


Zdrowie to cecha człowieka i to na pewno nie jest życie bez chorób. Jeśli nie masz widocznych chorób, ale ciężko ci wstać rano z łóżka, nie chce ci się iść do pracy czy szkoły, kłócisz się z ludźmi, bo coś ci przeszkadza, po jedzeniu pora na drzemkę, wieczorem fotel – pilot – tv, to na pewno nie jesteś zdrowy. Organizm nie jest w równowadze. To pierwszy sygnał - weź swoje zdrowie w swoje ręce. Zaopiekuj się sobą.


A może jesz toksyczne owoce morza


Każdy człowiek ma układ pokarmowy, ma żołądek, śledzionę, jelita, wątrobę. Jednak każdy jest inny, co innego lubi jeść, niektóre rzeczy mu szkodzą inne nie.


Nigdy w dziejach świata nie było takiego czasu, kiedy człowiek większość swego czasu poświęcał na ciało. Przesadnie. Dlaczego ludzie żyją aby jeść, stosują wymyślne ćwiczenia, operacje plastyczne, tony kosmetyków?


Za stan swojego zdrowia obwiniają różne produkty z zewnątrz.


Tak dzieje się np. w przypadku chleba. Kiedyś ludzie modlili się: Boże, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. A teraz dobrowolnie z niego rezygnują. A przecież wiadomo, że to nie chleb, a zmodyfikowane ziarno i dodatki polepszające jego wygląd, smak i długoletniość. Gorące pieczywko z marketów przypłynęło do nas z daleka, głęboko zamrożone, o trwałości kilkuletniej. Po upieczeniu ma trwałość kilka godzin, bo potem smakuje nijako.


Mięso też jest złe, ale nigdy ludzie nie jedli mięsa codziennie i w ogromnych ilościach. Człowiek zawsze szanował każde życie i zabijał zwierzęta z szacunkiem, nie zakłócając ekosystemu. Dietetycy, opłacani przez koncerny, wmawiają ludziom, że mięso z kurczaka jest lepsze niż inne mięso. Tylko zapominają, że to mięso nie ma żadnej wartości odżywczej. Kurczaki, krowy, świnie nigdy nie widziały słońca, stoją w zamknięciu i tyją.


Zgadnij, które puszki w marketach pochodzą z lat 70 tych z USA? Kukurydza, pomidory, czy mleko sojowe? A może jeszcze co innego.


Życie zwierząt upodlono, a rośliny zmodyfikowano. Jedzenie jest martwe i wyjałowione. Organizm człowieka nie umie sobie z tym poradzić. Dlatego lekarze prognozują, że ludzie będą więcej chorować. Dla nich to dobrze.


Jedzenie to lekarstwo, jak mówił Hipokrates. A zaleca się jeść 5 razy dziennie. To dlaczego chcesz 5 razy dziennie jeść leki? Ojciec Grande, który był gorącym tego zwolennikiem zmarł 2 lata temu na zawał, a był młodszy od mojego ojca, który miał 2 raki i żyje. Nie je 5 razy dziennie, ale tyle ile chce, gdy jest głodny. Myśli.


Gdy chodziłam do szkoły to jadłam 10 razy dziennie, albo więcej. Gdy sprzątałam ze stołu naczynia po obiedzie, to zawsze w kuchni zjadałam jeszcze kanapki. Zjadłam tonę chleba, a byłam chuda jak patyk.


Zaleca się jedzenie różnorodne, każdy posiłek to ma być co innego, a najlepiej w jednym posiłku różne struktury i smaki. Czy nasze żołądki to śmietniki? Trawienie różnych produktów powoduje ogromny wydatek energii, większość nie zostaje strawiona i leci w jelita. Moda na kuchnię molekularną nie służy zdrowiu, bo zmienia strukturę jedzenia, nie ma tam życia, jest tylko zlepek różnych smaków.


Czy drukowane jedzenie, które będzie zawierało witaminy, będzie zdrowe?



 


Przeciętny człowiek musi jeść, żeby żyć. Wczoraj słuchałam wywiadu z panią, która opowiadała o życiu w obozie koncentracyjnym. Oni jedli byle co, spleśniałe kawałki chleba moczonego w wodzie, a jednak przeżyli. To co ich trzymało przy życiu?


Ich karmiła nadzieja na wolność, pozytywne myślenie. Może wyobrażali sobie, że jedzą marchewkę, a ich ciało nastrajało się na te wibracje. W końcu rzeczywistość jest kwantowa. Zakochani mało jedzą, bo żywią się miłością, nie dbają o jedzenie.


Gdy na pierwszym planie stawiamy jedzenie, zdrowe czy chore, to musi to doprowadzić do zaburzeń. Ludzie rekompensują sobie nudę, samotność, depresję, bezradność, nienawiść do siebie pochłaniając tony jedzenia. Otyłość nie jest stanem naturalnym człowieka. Nadwaga to pragnienie śmierci, a przejadanie się to forma samobójstwa. Oczywiście przy współudziale bliskich. Nastolatka, która waży 300 kg i nie wychodzi z domu, jest żywiona przez rodzinę. To porażka i zamknięty krąg. Takim grubasom potrzebna jest pomoc psychologiczna, a potem dopiero zmiana nawyków jedzeniowych.


Popularne na świecie od 16 lat programy odchudzające robiły furorę, bo efekty były spektakularne. A po latach te osoby wróciły do poprzedniej wagi i mają dodatkowe schorzenia, więcej tu grubasy


To są smutne programy, bo z ludzi chorych i nieszczęśliwych robi się show.


Smutny jest też dziarski dziadek, który pokazuje swoje jedzenie i mówi co w nim jest, antyoksydanty, tłuszcze omega itd. Kiedyś ludzie nie znali składu produktów, a wybierali jedzenie dobre dla nich. Żeby nie wiem jak dobra była kasza jaglana, to nie będę jej fanką. Zjem, ale szału nie ma. Nie lubię Baracka, bo nie lubi buraków, a ja lubię. Gdy zrobią badania i powiedzą, że są szkodliwe to ja i tak będę je jadła, bo lubię.


Wszystko zaczyna się od świadomości, czyli systemu zarządzania człowiekiem. Myślenie musi się zmienić, a reszta to dodatek. To co jesz, nie jest szkodliwe samo w sobie. To twoja WIARA, że jest szkodliwe, czyni je takim. Nie szukaj zdrowia na talerzu, nie szukaj szczęśliwych kur, ani świnek „humanitarnie” zabitych.


Jedzenie nie da ci szczęścia, nie karm się złudzeniami.


A to wspomniany na początku krupnik. Nie ma wyglądu restauracyjnego, ale jest pyszny, bo gotowany z miłością. Trochę zostało na jutro ;)



Nie żyj złudzeniami. Obudź się :)


 


 


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz