16/11/2014

Stachura

Niedaleko mojej poniedziałkowej pracy, na ulicy plamistej, otworzyli kolejny antykwariat. Byłam trochę wcześniej więc weszłam. Nie zamierzałam niczego kupować, tylko się rozejrzeć. Wpadła mi w ręce mała książeczka. Więc ją kupiłam, skoro się pcha do mnie. Nie przepadam za poezją. To trauma ze szkoły i z lekcji pt. co poeta miał na myśli. Zupełnie nie trafiałam w gust nauczycieli, bo ja widziałam w wierszach zupełnie inne rzeczy. Widocznie się nie znam.


To wydanie II z 1983 roku. Kto dzisiaj czyta Stachurę, czy ktoś o nim pamięta? W pracy ją przeczytałam, bo to tylko 172 strony. Już w drodze do domu przypomniałam sobie, że mam w domu dżinsowy zestaw 5 ksiąg dzieł Stachury, wydanie II z 1984 r. Po co ja kupiłam kolejną książkę? Może ze strachu przed działaniami Winstona z Roku 1984 ;)



Niestety nie mam 5 tomu, bo pożyczyłam i koleżanka mi nie oddała do dzisiaj, a minęło tyle lat. Nie da się kupić jednego tomu ;)

Widocznie Stachura chciał, żebym o nim napisała ;) A to bardzo ciekawy człowiek. Był.

Utalentowany poeta, pisarz, podróżnik, pieśniarz, tłumacz urodził się we Francji

18-08-1937=37=10=1

jako Jerzy Edward Stachura

O Jedynkach już pisałam, ale one są takie ciekawe. Jedynka jest najbardziej samotną z liczb i on jest świetnym tego przykładem. Miał 2 braci i siostrę, oboje rodziców, ale czuł się samotny. Ta samotność jest raczej wynikiem niezrozumienia. Mało kto może się bezpiecznie zbliżyć do Słońca. A on urodził się ze Słońcem w Lwie, czyli ego rozdęte do niemożliwości, patrzcie ludzie i podziwiajcie mnie.

Ludzie – Jedynki – są indywidualistami, twórczy, niezależni i uparci. Bardziej niż inni doskonalą się wewnętrznie, niechętnie słuchają innych i chcą kontrolować wszystko. Dzieciństwo mają przerąbane, bo który rodzic da sobie radę z takim krnąbrnym dzieckiem? Wiem coś o tym ;)

Sam uważał, że poza jedynką nie ma nic więcej, a każdą liczbę można zapisać przy pomocy jedynek.



Stachura wszystko brał do siebie. Bez przerwy kłócił się z ojcem, w matce też nie miał wsparcia. Uciekał do ciotki, do innych ludzi. Lubił zwracać na siebie uwagę, dziwnie się ubierał – jak to indywidualista. Szukał miłości, której nie zaznał w domu. W szkole lubił nauki ścisłe, a z języka polskiego na maturze miał 3. Chciał studiować malarstwo, ale się nie dostał, choć miał talent. Na studiach miał problemy z pieniędzmi, bo nie dostał akademika ani stypendium. Utrzymywał się grając w pokera i w szachy na pieniądze. Raz mu szło, a raz nie. Ale był zaradny, podejmował różne prace. Biedował, a ojciec nie dał mu ani grosza, nie wspierał go. Nienawidzili się do śmierci.

Brak miłości ojcowskiej rzutował na całe jego życie, ciągle go gnało po świecie. Tak jest gdy nie czuje się korzeni. Czuł się wygnańcem, miotał się po świecie” „ni Francuz, ni Polak, ni Meksykanin”. Odwiedził Jugosławię, Meksyk, Bliski Wschód, Szwajcarię, Francję, Norwegię, Stany Zjednoczone, Kanadę, Węgry. Ale jego podróże nie były zwykłą ucieczką. On tłumaczył tamtejszą literaturę na polski, a polskich autorów na inne języki. Zbierał doświadczenia do kolejnych opowiadań. Poznawał różne kultury i starał się je zrozumieć. Nie tak jak pan C. który obraża wierzenia innych.

Szukał swojej tożsamości. 18 kwietnia 1974 r. urzędowo zmienił kolejność imion na Edward Jerzy. Pierwsze imię emanuje energią społeczną, jest dla ludzi. Drugie imię to energia wnętrza, duszy, nazwisko to energia rodowa, bo zwykle je dziedziczymy po przodkach. A on swoją duszę postawił na pierwszym miejscu. Edward-Jerzy-Stachura = 1 – 3 – 1 – równowaga.

Podpisywał się Sted (Stachura Edward) = 3 – miała mu przynieść szczęście. I przyniosła, bo był uznanym pisarzem i uhonorowanym nagrodami. Był też człowiekiem – nikt, człowiekiem – ja. A w twórczości pomniejszał się (to wbrew sobie), nie chciał się podpisywać na swoich dziełach. Ciągle poszukiwał siebie i eksperymentował na sobie. Nieustannie myślał i może dlatego zainteresował się buddyzmem zen, tao, ja też. Był po kursie dżudo, ja po krav madze, jodze.

Przez 10 lat był żonaty. Rozwód był dla niego porażką. Zyta jest numerologiczną 11, więc to ona powinna rządzić w domu. Która Jedynka się na to zgodzi. Też była spod znaku Lwa. Może by im się udało gdyby pracowali w różnych branżach. A oni oboje pisarze, tłumacze. Dobrze się im rozmawiało, ale żyć w związku to przecież co innego. Data ślubu była kiepska – 5-04-1962=9, zwiastowała rozstanie. Żadne z nich się w tym związku nie realizowało. Ciekawe czy mieli dzieci.

Ostatnio George Clooney wziął ślub też dziwnego dnia 29-09-2014=9, ale po miesiącu wziął kolejny 25-10-2014=6, a wiadomo, że 6 to liczba „domowa”. Ciekawe, która data przeważy.

Stachura miał 35 lat i w tym samym roku zmarł jego ojciec i jego mentor Rafał Urban. W 9 roku osobistym możliwe są odejścia, wszystko się kończy.

Nadszedł 1979 rok. Dla niego to był 7 rok osobisty (18-08-1979). To trudny rok dla każdego, a dla wrażliwego artysty trudniejszy. Człowiek powinien wtedy słuchać intuicji, uczyć się. Mogą być choroby, depresja, a przyszła śmierć.

3.04. wypadek na torach. Stał i czekał o 6:30 aż go pociąg przejedzie, nie mógł się poruszyć. Był zafascynowany pociągami, bo głównie nimi podróżował, i gdy nie miał się gdzie podziać. Stracił 4 palce prawej ręki, został mu kciuk. Wiedział, że nigdy nie zagra na gitarze, ale nauczył się pisać lewą ręką. Stracił wtedy smak życia. Zaczął się leczyć psychiatrycznie. Szkoda, że wtedy nikt mu nie pomógł psychologicznie, zamiast faszerować lekami.

24.07. zażył leki psychotropowe, podciął sobie żyły i się powiesił. Musiał mieć pewność, że mu się uda. Pisał: „nie chciałbym niepostrzeżenie dla samego siebie zestarzeć się w labiryncie czasu czy czasów”.

Kiedy pierwszy raz czytałam Stachurę dałam się nabrać na jego mit – myślałam, że w powieściach opisywał swoje życie. Był doceniany przez krytykę i nagradzany. Po jego śmierci zrobiono z niego idola. Utożsamiano jego życie z twórczością, a on był po prostu dobrym twórcą, wykształconym i prawdziwym. Pisał to o czym wiedział i co przeżywał, nie zmyślał. Miał talent i był inny niż poeci i pisarze w tamtych czasach. Jak to Jedynka – szedł własną drogą.

Wszystko co napisałem – przepisałem z przestworzy.” On wiedział, że wszystko już jest gdzieś zapisane, wystarczy to sobie wziąć.

Bardzo skupiony na sobie i swoich przeżyciach. Szukał siebie i chciał uciec przed rodziną. Grał na gitarze i śpiewał, popularyzował swoją twórczość, pisał w drodze. Ludzie go uwielbiali, zwłaszcza poeci z małych miasteczek i fanki. Pisał: „wszystko jest poezją, każdy jest poetą” i ludzie mu wierzyli.

Chciał słowem zbawiać świat. W 4 tomie pisał „Czy można wytoczyć sprawę o ludobójstwo przez zaniechanie” (s.193 t.4). Nie rozumiał, że można zagłodzić 2 mln (wtedy) ludzi w Afryce. Takie rzeczy fizycznie go bolały. Mnie też.

Opisał też takie zdarzenie z podróży pociągiem. Poczuł boską radość, że nawet zaczął tańczyć. Jakąś godzinę przed Łodzią zauważył białe plamy za oknem. Była połowa października więc za wcześnie na śnieg. Jednak to był śnieg „w środku rudej jesieni”. Pomyślał, że jak dojedzie do Łodzi to śnieg zniknie i zrobiło mu się żal, bo zapragnąłem dotknąć tego śniegu, nabrać go w garść i przytknąć do ust, oczu, skroni – wiecznie rozgorączkowanych. Pomazać się nim. Skromne to pragnienie było silne, ale wcale nie takie, że musiało zostać zaspokojone. I oto pociąg zahamował i stanął wręcz pośrodku pola. Wysiadłem, nabrałem z ziemi garść śniegu, wsiadłem, dziękuję i cały tabor ruszył.” On nie pomyślał, żeby pociąg stanął, a jednak tak się stało. Myślisz – masz. Skąd ja to znam ;) On uważał, że są jakieś siły, które działają wspólnie z siłą człowieka. Czyżby mówił o zewnętrznym zamiarze? Był nieświadomym Transerferem.

Zastanawiał się czy można jednocześnie być i nie być, nad świadomością, nad czasem i wiecznością. Gdy miał 37 lat jakaś 18 letnia dziewczyna spytała go ile ma lat. A on jej odpowiedział, że urodził się w 37 roku i ma 37 lat. A jej koleżanka, że 37 to jej numer buta. Co pomyślał Stachura? Że został zdeptany.

Odszedł, bo zrozumiał istotę życia, wiedział, że śmierć nie jest końcem. Poznał wszystko co było do poznania, więc dalsze życie było bez sensu. Miałby dzisiaj 77 lat (2014), a tak nigdy się nie zestarzeje. Teraz w dobie internetu miałby używanie. Pisałby najbardziej poczytnego bloga w Polsce tak jak wtedy pisał dzienniki. Klikał by w klawiaturę palcami lewej ręki, nie byłby ograniczony ułomnością.

Krytyka zarzucała mu, że nie odniósł się w swojej twórczości do roku 1968 i 1970, a on wiedział, że to nieistotne, polityka to złudzenie. Czy każdy musi angażować się politycznie? Nie. Ja też przestałam odróżniać polityków, bo oni wyglądają, robią i mówią to samo i mało co się zmienia dla dobra ludzi.

O milionerzy i multimilionerzy, akcjonariusze, antykwariusze, wielcy i średni, i pośredni posesorowie, a także wy, drobni posiadacze nieruchomości, oraz ty, wszelka kapitalistyczna i socjalistyczna prywatna inicjatywo- czyż nie słyszycie czasami, jak komunistycznie śmieją się z was w głos atomy przedmiotów, których jesteście właścicielami, a tak naprawdę niby-właścicielami, a tak bardzo naprawdę niewolnikami? Tom 4 s. 263. Ciągle prawdziwe.


Czy musiał umrzeć w wieku 42 lat? Facetom – Jedynkom trudniej pomóc. Intuicyjnie czuł, że musi pracować nad swoim wnętrzem, ale nie wybaczył ojcu, że był jaki był, nie wybaczył matce, byłym przyjaciołom itd. Dużo pisał o sobie, ale nie pozwalał innym dotrzeć do siebie. Paradoks. Jako gnębiony nastolatek nie myślał o samobójstwie, a ja próbowałam. W wieku dorosłym mi przeszło, a jemu nie. Znając numerologię całej rodziny, można spróbować pojaśnić wzajemne relacje, zrozumieć je i zaakceptować. Z każdej drogi można zejść, przebudzić się i iść dalej inną. Nic nie jest przesądzone.

Poeta nic już nie napisze. Przeszedł do historii. Niektórzy będą go pamiętać. Byli lepsi poeci i lepsi pisarze, ale o nich nic nie słychać. Ludzie kochają szczerych ludzi.

Inspirował za życia, inspiruje i dziś.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz