02/04/2014

Dziadek

Kilka dni temu w autobusie usłyszałam jak ojciec tłumaczył dziecku co to jest dziadek do orzechów. Wydawałoby się, że to wie każdy. A jednak ktoś dawno temu musiał nam o tym powiedzieć, bo niby skąd to wszyscy wiemy. Małe dzieci zawsze potrafią sprowadzić mnie na ziemię. One są takie twórcze i szczere. Do pewnego wieku, bo potem przejmują gry dorosłych i udają emocje jak wszyscy.



A dzisiaj przyśnił mi się mój dziadek, który nie żyje od 20 lat. Był zupełnie inny fizycznie niż w rzeczywistości. Prawdziwy dziadek był grubokościsty, a więc duży, choć nie gruby. A ten ze snu szczupły opalony, taki sprawny, jak młody a nie 75 letni mężczyzna. Rozmawialiśmy na różne tematy, jakby to nie był sen, a ja nie jego wnuczką tylko dobrą znajomą. On z wnuczkami nie rozmawiał tylko nas podglądał. Trochę się wstydziłyśmy z siostrą, ale babcia nie żyła, więc nikogo nie krzywdził. Natomiast dom, do którego przyjeżdżaliśmy prawie się nie zmienił. Rozkład pokoi był taki sam, ale podłogi odnowione i tak było czysto, lśniąco i widno. Mało mebli, jak lubię. Nowocześnie. Nigdy tam tak ładnie nie było. A może jak ktoś odchodzi z tego świata, to w nowym świecie wygląda jak chce, mieszka jak chce i robi co chce? Może oni żyją w świecie równoległym.


Nie ma pojęcia dlaczego akurat mój dziadek mi się przyśnił, bo zupełnie o nim nie myślałam. Sen był optymistyczny o szczęśliwym człowieku. Być może ta sytuacja wspomniana na początku wywołała w moim mózgu to skojarzenie.


Właściwie to powinno mi się przyśnić co innego, bo gdy zasypiałam to pomyślałam, jak by to było piękne, gdyby choć jednego dnia popsuła się całą broń używana w Afryce. Ludzie by odetchnęli, choć na chwilę. A jakie by było zdziwienie :) Piękne marzenie. Świetnie mnie usypia. Ciekawe po jakim czasie to marzenie się spełni. Chyba wtedy gdy ustalę je jako cel do osiągnięcia. Warto spróbować.


Może ktoś się dołączy?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz