25/09/2011

Stłuczka

Myśli przyciągają zdarzenia. P. zastanawiał się nad sprzedażą auta przed wyjazdem. Ciągle brak czasu na zgłoszenie go do sprzedaży. Potem pomyślał, że może mieć wypadek i wtedy auto pójdzie do kasacji i nie będzie problemu.


Gdy w czwartek P. wracał autem do domu wjechał w niego facet, który wyjeżdżał z parkingu. Oba samochody zostały trochę uszkodzone, bo prędkość była niewielka. Wezwałam policję, bo nie wiedzieliśmy czyja to wina. Po 23 minutach pojawiła się policja, ukarała mandatem kierowcę Renaulta, dostał też punkty karne. Gdy czekaliśmy na policję to modliłam się, żeby zdarzenie było dla dobra P. I tak się stało, ale szkoda mi było tamtego kierowcy. Był to emeryt, który następnego dnia miał jechać z żoną do Wilna. Był w szoku. On nawet nie hamował, bo nie spodziewał się tej stłuczki. Może dobrze, że to się tak skończyło. To znak, żeby nigdzie nie jechał. P. powiedział, że uratował facetowi życie. Dziwne.


      


Tak to już jest, że trzeba uważać na to co się dzieje wokół i wyciągać wnioski. I zwolnić.          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz