10/07/2022

Dwa Anioły c.d.

sen-z-blaskiem

dwa-anioly

Zostałam ostrzeżona, że może dwie świetliste istoty, które od jakiegoś czasu są ze mną na jawie, mogą być złe i mi szkodzić. Postanowiłam się z nimi rozmówić i zapytać kim są. Po jasności ich oczu i emanującego od nich blasku, nie chciało mi się wierzyć, że mogą mi szkodzić.

Zapytałam. Usłyszałam – przodkowie. Nie bardzo zrozumiałam, czy oni są moimi przodkami? To byłoby dziwne. A oni mówią (to złe słowo, bo oni mi przekazują swoje myśli, które pojawiają się w mojej głowie), że przodkowie są we mnie. To ja wiem. To genetyka. We mnie jest cząstka od mamy i taty. Dalej są cząstki od rodziców moich rodziców, dalej ich rodziców itd. w nieskończoność.

Moim zadaniem jest odkrycie, w jaki sposób wszyscy moi przodkowie kształtują moje życie. To dotyczy wszystkich form życia, ponieważ zostaliśmy ukształtowani nie tylko przez przodków ludzkich, ale także przez środowiska, w których żyli. Odrobiłam tę lekcję, dokopałam się do 6 pokoleń. Często w ramach praktyki wybaczania, wybaczałam im, że kogoś skrzywdzili i prosiłam w wybaczenie wszystkich, których moi przodkowie skrzywdzili. W ramach oczyszczania rodu. Są wdzięczni. Tylko, że ja to robiłam nie dla nich, a dla siebie i nie dla poklasku. Zresztą mogli mi to powiedzieć we śnie. 

 

ten obrazek pamiętam z dzieciństwa, ale go nie było

Potem mi powiedzieli, że są moimi aniołami. Zaczęli mnie ochraniać już od poczęcia. Pisałam kiedyś, że mój tata miał wypadek w kopalni i mama była zestresowana. A anioły dopilnowały, żeby mama nie poroniła. Zrozumiałam, to dobry powód.

Potem zaczęły mi się pojawiać różne sytuacje z mojego życia, kiedy moje życie było zagrożone. Pisałam o niektórych na blogu. Ale kilkanaście było mi nieznanych. Np. gdy miałam 3-4 lata zaginęłam. To znaczy wyszłam na spacer z babcią, a ona spotkała sąsiadkę i plotkowały. A ja się oddaliłam do ciekawszych zajęć. Jakimś cudem wróciłam do domu. Babcia potem przyszła i powiedziała, że Basia zaginęła, a ja już byłam w domu. Nie pamiętałam tego, więc zapytałam mamę. Wszystko się zgadzało. Nie umiałam im powiedzieć w jaki sposób odnalazłam drogę do domu, bo byłam za mała, żeby to wiedzieć. Potem była sytuacja gdy spadł na mnie sufit podczas snu. Miałam taką rozkładaną kanapę z meblościanki. Akurat tego wieczoru moja głowa była pod szafką, a kawałki odłupanego sufitu spadły mi na piersi. Nic nie poczułam, bo byłam przykryta kołdrą. To rodzice się przestraszyli, bo w środku nocy obudził ich huk, jakby blok się walił. Potem była próba samobójcza, potem kolejne myśli o śmierci. Takich zdarzeń było kilkadziesiąt, i nie było końca. Szkoda czasu na opisywanie i nudne dla nieznających mnie. Większość pamiętam, niektóre potwierdziła moja mama. Ja to mam szczęście, że rodzice żyją i mogę dowiedzieć się dużo więcej o sobie.

Pogodziłam się z tym, że byłam pod ochroną, tylko po co? Nie każdy dożywa emerytury. Wtedy anioły wyjawiły mi cel mojego życie. Nie zdradzę, bo nie mogę, ale to życie to trening do celu mojej duchowej egzystencji. Ta informacja wywołała mój sprzeciw, bo ja się do tego nie nadaję. Do wypełnienia zaplanowanego dla mnie zadania powinnam kochać wszystkich ludzi. A ja nie kocham wszystkich ludzi. Np. pedofilów. Miałam kiedyś sen, że byłam małą dziewczynką i siedziałam przed drzwiami jakiejś sali. 

Nie ma tego snu na blogu, przeszukałam wszystko, jestem pewna, że go zapisałam. To dziwne.

Było ciemno i duszno, jak w podziemiach zamku. Na ławce było jeszcze kilkoro innych małych dzieci. Wiedzieliśmy, że za drzwiami czeka nas śmierć i żadne dziecko nie wychodzi. Nic nie mogłyśmy zrobić. Nie wierzę w karmę, bo żaden pedofil nie został ukarany, a żyją sobie jak pączki prawie do setki. Kiedyś ich nienawidziłam, potem pogardzałam, a teraz jest mi ich żal, że mają takie puste życie, które upływa im na krzywdzeniu maleńkich istot. To chyba jakieś uszkodzenie mózgu. Nie kocham nazistów i wszystkich ludzi, którzy krzywdzą bezbronne istoty. Życia mi nie starczy, żeby to się zmieniło.

Myślałam, że raczej będę twórcą i będę tworzyła nowe kamienie, rybki, kwiatki, owady, żeby świat był piękny. To może robić każdy kto panuje nad energią i może ją kształtować w dowolne obiekty. Ciągle czytam, jak odkrywane są nowe gatunki roślin, zwierząt czy czegoś tam. To mogłaby być moja praca na wieki.

Te anioły nieustannie mnie pilnują, żeby nie stała mi się krzywda, ale też odpowiadają na moje pytania, kierując moją uwagę w różne strony. Czyli nie ma synchroniczności?!


Blask przyciąga blask


Dlatego osoba niereligijna – ja - 5 lat temu zainteresowała się kabałą. W kościele mdlałam, więc nie chodziłam. Ktoś mi powiedział, że zło nie ma wstępu do kościoła. Pogodziłam się z tym. Ale w monastyrach w Rumunii podobało mi się, czułam tam świętość. Zadałam sobie pytanie – co to za uczucie gdy bezinteresownie pomagam komuś obcemu. Z wykładów dowiedziałam się, że to nasłodzenie. To nieziemskie uczucie szczęścia, błogości, boskości. Tylko kabała o tym mówi – o światach duchowych i o otrzymywaniu w celu oddawania. Nie ma żadnych przypadków. Wszystko jest celowe i ma mnie przybliżyć do celu duszy. Tak to teraz widzę. Jeszcze 20 lat temu ta wiedza była dla mnie zakryta, bo nie jestem pochodzenia semickiego i jestem kobietą. Wiadomo jak są traktowane kobiety. Chociaż za Platona kobiety studiowały w jego szkołach. To się zmienia.

Przez całe życie czułam, że mam osobisty kontakt ze Stwórcą i mnie pilnuje. A On przydzielił mi dwóch aniołów. Jeden odpoczywa to pomaga drugi. Przestanę zadawać masę pytań. Muszę się zacząć przyzwyczajać do mojego przyszłego zadania, choć jeszcze nie zasłużyłam na zaufanie. Ze Stwórcą się nie dyskutuje. On wie lepiej, zna każdą istotę, która stworzył.

Te rozmowy z Aniołami odbywały się na jawie, w każdej chwili, kiedy nie byłam zajęta. Postanowiłam to opisać, żeby się skończyło. Tak uwierzyłam w moje dwa Anioły.

Potem jeszcze zajrzałam na YT, choć oglądam wyłącznie wykłady i audiobooki. A tam film o „odcinaniu linii rodu”. Pani rozedrgana, miotała się i namawiała ludzi do wpłat, bo ona odcina rody. Nie wzbudzała zaufania. Są też czyściciele karmy, oczyszczacze aury i innych bzdetów. Ludzie tracą na to czas. Niedobrze, że biorą w tym udział i płacą i pozwalają na manipulację. Zło nie ma do nas dostępu, chyba, że wyrazimy na to zgodę. Widziałam już takich „czyścicieli”, którzy zamiast coś usuwać dokładają swoje lęki, choroby, śmieci. To nie są przyjaciele. Nie oddawaj im swojej energii. Sami jej nie mogą zabrać, muszę mieć pozwolenie.

Nasz ród to boskość, nie można się odcinać, bo to jesteśmy my sami. To wypadkowa tysięcy żyć. Odcinasz – umierasz, jak kwiat bez korzeni i wody. Musiałam to zobaczyć. Proszę, nie wyrażajcie zgody na psychomanipulację i realne zagrożenie. Przez wpłaty powstaje niewidzialna nić, która można szybko namierzyć i gnębić.

Oddając cześć zmarłym przodkom możemy doświadczyć pełni naszych dusz. Tracąc kontakt z tymi przodkami, tracimy kontakt z duszą, zarówno ich, jak i naszą. Myślimy, że przodkowie są za nami, ale idą też przed nami — awangarda, fala duchów, ciągnąca nas za sobą. Stare plemiona o tym wiedziały i szanowały pamięć o przodkach.

Na koniec, nie żebym nie wierzyła w moje Anioły, zadałam pytanie dlaczego podczas głosowania w referendum o przystąpienie do UE zaznaczyłam NIE? To było nielogiczne, bo wtedy nie znałam przyszłości i nie wiedziałam, że będą same kłopoty. Byłam na wielu kursach, sama mówiłam klientom, że to dobry pomysł ta unia, a potem zrobiłam coś takiego. Dostałam odpowiedź, której się nie spodziewałam, bo tego nie wie nikt. Wie Stwórca. Otóż Stwórca powiedział, że po upadku Cesarstwa Rzymskiego nie będzie zjednoczenia, nie będzie żadnego nowego imperium. Były 4 i dość.

Napoleonowi się nie udało, Hitlerowi, Chinom, Rosji. Wszystko upadnie, i UE się rozpadnie. I to jest zapisane w Biblii. Z Biblii znam to co wszyscy, a o czymś takim nie słyszałam. Nie mogłabym tego wymyślić. Muszę poczytać. Ciekawe czy powiedziały prawdę. Czyli zrobiłam dobrze, zgodnie z wolą Stwórcy. Przez kilka lat bałam się o tym powiedzieć komukolwiek, bo sama się czułam z tym źle i dziwnie. Czasem robimy coś niewytłumaczalnego, zwalamy to na intuicję. A może to nasi opiekunowie podpowiadają najlepsze rozwiązania, byśmy rozwijali nasze dusze ku dobru.


Proszę się o mnie nie martwić. Jestem pod dobrą opieką 😎



To był post 1111 😎

2 komentarze:

  1. Ale myk polega na tym, żeby rozkazać im (stanowczo rozkazać), aby pokazali się w swojej PRAWDZIWEJ postaci. Spróbuj i napisz, co wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytałam z 3 razy kim są. Za każdym razem ogarniała mnie fala nieskończonego dobra, że musiałam to przerwać. Wystarczyło powiedzieć STOP. Nie można dawać niczego w nadmiarze. Chcesz szklankę wody, a dostajesz cysternę. Nie masz gdzie tego wlać, brakuje naczyń. Od nadmiaru możesz się utopić. Podziękowałam. Para wysłanników blednie, zaraz znikną. Historię czyjegoś życia można znaleźć w Akashy, nic takiego. Przybyli w jakimś celu, ale mało mnie to obchodzi. Czy ja potrzebuję pośredników w kontakcie ze Stwórcą? Kolejne doświadczenie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń