01/09/2021

Sen z szukaniem

Dziwny tytuł, ale adekwatny do zdarzeń we śnie.

Obudziłam się o godzinie 6 rano. Było już widno, ale postanowiłam poleżeć i zasnęłam.

Weszłam do budynku 11 piętrowego, w którym było moje poprzednie mieszkanie. Chciałam do niego pójść. Była noc, a korytarze słabo oświetlone. Chodziłam tymi korytarzami w różne strony, one zakręcały, prowadziły w dół i w górę. Błąkałam się. Szukałam mieszkania 29, niby miało to być moje. W realu mieszkaliśmy w mieszkaniu 33 na 2 piętrze. Wchodziłam do różnych mieszkań, bo może były pomylone numery. Nie były. Ciągle trafiałam na różne imprezy. Było głośno. Otwierałam różne drzwi, zaglądałam, przepraszałam i szłam dalej. W pewnej chwili zobaczyłam mieszkanie numer 28. Ucieszyłam się, że następne będzie moje 29. I wtedy korytarz załamywał się, skręcał i długo nie było drzwi. Aż pojawiło się mieszkanie 53. Jakim cudem znalazłam się na 5 piętrze? Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że 29 to II piętro, a 53 to V. Znalazłam windę. Może w ten sposób trafię do siebie? Drzwi windy się otworzyły, ale winda zatrzymała się ok. metra poniżej poziomu. Musiałabym wskoczyć do środka. Stało tam kilka osób. W środku było miejsce, ale nie zdecydowałam się na skok. Przecież gdy dojadę na swoje piętro to jak bym wyszła z windy, skoro zatrzymuje się niewłaściwie.

Byłam już zmęczona. Przemierzyłam chyba z kilka kilometrów, a niczego nie znalazłam. Chciałam wyjść z tego wieżowca. Może będzie dzień, to łatwiej znajdę to czego szukam.

Obudziłam się. Była godzina 7 rano. Tak jak chciałam.

Nie ma czego komentować. Jestem teraz w takim właśnie stanie. Porządkuję dom. Wyrzucam co się da. Równocześnie mam różne zajęcia, zakupy na 2 domy. Niedługo egzamin z angielskiego, więc muszę poświęcić czas na przygotowanie. Ciągle jestem zajęta, a czuję się jakbym się kręciła w kółko bez celu. Jak w tym śnie. Muszę wyznaczyć sobie jeden główny kierunek i nie rozdrabniać się. A nie mam czasu zatrzymać się i pomyśleć.

Nie znalazłam tego czego szukałam.

We śnie pojawiły się liczby 29, i pomocnicy 28, 53.

29 sumuje się do 11, znaczenie: mam wpływ na swoje życie, większe niż sądzę. Trzeba wyznaczyć kierunek i do niego zmierzać. Cel może być niemożliwy do osiągnięcia, ale nie dla mnie ;) Siła lwa. Siła wewnętrzna będzie poddawana pokusie. Wszystko mogę. Mam trzymać język za zębami w kontaktach z kimś z rodziny. (To mój ojciec, ciągle mu mówię co ma robić, a on swoje. A przecież to nie moje życie tylko jego, więc zrobi co zechce).

28 to 10, znaczenie: jeśli obrócisz koło, wprawisz je w ruch, a wydarzenia potoczą się w szybkim tempie. Może pojawić się pomoc w postaci wyciągniętej ręki. Wydaje się wszystko korzystne, ale z umiarem. Ciągły ruch. Akurat dostałam kolejny magnes na szczęście. :) Taka pomocna ręka 😍

 

W nocnym świetle kolory trochę inne.

Kolejna liczba ze snu to 53 czyli 8, znaczenie: móc żyć własnym życiem, zająć się nowym obszarem aktywności, coś się kończy coś zaczyna. Tak to jest przed kolejnymi urodzinami ;)))

Więcej w książce Wyrocznia snów Ginette Blais. Szkoda czasu na jej przepisywanie. Ale przeczytałam wszystko i pasuje. Jakżeby inaczej 😎😎😎

Mam rozproszoną uwagę, ale to co wisi na ścianie w centrum mojego miasta jest przerażające.


Co to ma być? Widzę gada. Kto patrzy? Jaszczurka? Czy w Krakowie są zimnokrwiści ludzie? Lepiej tam nie jechać. Ja nie jestem zimnokrwista i nie mam oczu gada. A kto ma i gdzie mieszka?

To nie do mnie pytanie.

1 września nie świętuję, bo jak można świętować początek strasznej wojny. Myślę samodzielnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz