Wszystko zmierza w
dobrym kierunku. Co może zrobić osoba zdrowa związana z osobą
chorą? Chora osoba nie chce pomocy, bo sobie radzi. Nie jest
obłożnie chora. Skoro mam połączenie z Wyższą Siłą to czemu
z tego nie skorzystać.
Wypowiedziałam
życzenie i obserwowałam.
Ja wiem, że każdy
umrze, ale jakoś nie jestem jeszcze gotowa na stratę rodzica.
Jeszcze trochę.
Nie podam szczegółów
„transakcji”, bo po co. Kwiat, który był w sektorze rodziny i
przodków mojego mieszkania, wziął na siebie odpowiedzialność za
życie.
Pisałam
o tym tutaj sen-z-cmentarzem
Jak sytuacja się
rozwijała:
To roślinka na "szczęście"
Wystawiłam na balkon,
żeby umieranie nie było widoczne dla gości
Postanowiłam przyciąć zwiędłe łodyżki
i 2 kępki przesadziłam do innej doniczki,
gdyby "matka" nie przeżyła.
matka odżyła, ma pełno nowych łodyżek
dziecko też ma się świetnie,
choć ziemia nie jest gliniasta, bo nie miałam innej
Efekt jest taki, że
ojciec zaczął chodzić po schodach i usmażył naleśniki, bo miał
na to ochotę. Leki nieustannie obniżają ciśnienie. Uważam, że
bez powodu. Rehabilitacja odwołana, a właściwie przełożona o 2
tygodnie. Może myślą, że nie doczeka. A tu niespodzianka.
Nikogo o nic nie
prosimy, tylko pracujemy nad sobą i relacjami. Dlatego następuje
uzdrowienie. To nie magia, to fakt.
Ludzie wolą żebrać o
pieniądze na wątpliwe kuracje, zamiast wziąć się do naprawiania
siebie. Wiadomo jaki będzie efekt.
Pamiętam jak umarł
Wodecki. Usłyszałam wtedy jego słowa: jestem taki zmęczony.
Zresztą ma piosenkę o tym. Ale nikt go nie słuchał. Rodzina
oczekiwała pieniędzy, więc pan jeździł i dawał koncerty. Nie
miał chwili odpoczynku. To znane fakty. Zresztą on inaczej nie
umiał, musiał utrzymywać dorosłych ludzi, nawet po śmierci.
Niech odpoczywa w pokoju.
Zadziwia mnie
traktowanie starszych ludzi. Ostatnio potraktowano per noga pana w
wieku 93, który zmarł nie doczekawszy się pomocy. Ja wiem, że nie
każdy doczeka starości. Na pewno nie doczekają ludzie, którzy źle
traktują seniorów. Zamykają sobie w ten sposób swoją przyszłość.
I dobrze.
Miałam kiedyś
sąsiadkę, która mówiła, że Bóg o niej zapomniał. Miała 92
lata jak zmarła. Zasłabła, potem szpital i droga bez powrotu. Bóg
o nikim nie zapomina. Daje dużo szans na naprawianie swojego życia
i poprawę relacji z innymi.
Osoba skrzywdzona ma
większe szanse na pomoc w tej naprawie. Najlepsza metoda to
wybaczanie. Bezwarunkowe i szczere. Tu nie ma transakcji coś za coś,
tu jest odpuszczanie, a właściwie rozpuszczanie urazy.
Nieustannie, w każdej
wolnej chwili wybaczam. Teraz śmieszą mnie rożne sytuacje, które
odbierałam jako atak na siebie, próbę złamania mojego charakteru
i kształtowanie mojej osobowości wg cudzych kryteriów. Odpuściłam
wszystko. I jest lepiej, dla każdego.
Nie próbowałam
stosować znanych mi technik na obcych, ale gdy dowiedziałam się
rok temu o chorym chłopcu to nie mogłam się powstrzymać.
Ewidentnie matka dziecka była „winna”. Nie dala dziecku
wolności, ciągle budowała mu życie wg swoich wartości. To takie
proste: „zmień się”. Ale ludzie to egoiści, myślą tylko o
sobie. W tamtym środowisku (to zagranicą) trzeba dzieci wozić na
wszelkie możliwe zajęcia, nie pytając o zgodę dziecka, czy jego preferencje. Trzeba się pokazać. Większość
dzieci się jakoś dostosowuje, ale nie każde. Choroba jest taką
ucieczką, a potem jest już za późno na ratunek. Ciekawe, że
matka do ostatniego tchnienia planowała przyszłość synowi i
ciągle miała nadzieję, że zdarzy się cud. Cuda się nie
zdarzają, trzeba coś zrobić w tym kierunku, poprosić o mądrość.
Wtedy pomyślałam, że
dziecko cierpi, więc prosiłam o wolność dla niego. Umierał w
męczarniach, rodzina się rozpadła psychicznie. Dziecko gdy
odchodziło to było przygnębione, że umiera, a nic nie osiągnęło,
nie ma żadnych sukcesów, nic po sobie nie zostawi. Miało poczucie,
że jego życie było bez wartości. Smutne. Każdy coś ma tu do
zrobienia.
Drugi syn zamknął się
w sobie, nikt się nim nie interesował. Teraz jest rozpacz, bo życie
matki „się skończyło”. Co myśli zdrowy syn?
I takie jest życie.
Jedni się rodzą, inni umierają. Ludzie się cieszą i płaczą.
Samo życie.
Jeśli coś niedobrego dzieje się w życiu to zapytaj siebie co możesz z tym zrobić. Gdy dostaniesz odpowiedź, to zrób to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz