Byliśmy w kuchni. K.
wziął moją ulubioną szklankę i położył na blacie. Zobaczyłam
jak wstawia jedną szklankę w drugą i usłyszałam trzask. Chyba
któraś pękła, albo obie. K. patrzył na moją reakcję. Ale jej
nie było. Czy mnie może wkurzyć taka błaha sprawa. To tylko
szkło, z założenia nietrwałe. Nie będę płakać przez
potłuczoną szklankę.
Szklanka, która była bohaterem snu jest fajna. Nie można jej kupić. Była dodatkiem do
czegoś. Nie można jej przewrócić, ma kształt połowy kuli.
Na balkonie mam nowego
pajączka, który utkał już wielką sieć. Ledwo widoczną o 9
rano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz