01/01/2019

Psy grające w pokera

Po świętach na moim piętrze pojawił się nowy pies. Sąsiad 75+ wychodził z nim na spacer. Potem pies grzecznie czekał na klatce, aż pan wytrze mu łapy i umyje w misce.

W pierwszej chwili pomyślałam, że dostał psa pod choinkę, lub od Mikołaja, od Gwiazdora, od Aniołka, czy z nieba lub od rodziny. Każdy mierzy wg siebie. Ja nigdy bym psa nie kupiła, więc pomyślałam o prezencie. Potem dałam sobie drugą szansę i pomyślałam, że prawdopodobnie ktoś z rodziny zostawił mu swojego psa, bo wyjeżdżał gdzieś daleko.

I to chyba prawda, bo pies był duży, łagodny, dobrze ułożony, grzeczny, cichy.

Nie znam się na rasach, ale przypominał mi psa z mojej nowej tapety na kompie. Coś jakby spaniel, ale inny ;)

Tuż przed świętami zmieniłam tapetę na jeden z obrazów z serii Dogs Playing Poker. Fajny zbieg okoliczności. Czyżby psy chciały się pokazać w realu?



"Przyjaciel w potrzebie” namalowany na początku XX wieku.

Akurat ten obraz podoba mi się najbardziej z 16 w serii. Może przez tą godzinę 1:11. Lubię drugi plan i szczegóły. A może przez oszukującego buldoga w grze klasycznego pięciokartowego dobieranego pokera.

Autorem obrazów jest Cassius Marcellus Coolidge , malarz amator.

Pan Cash, Kash lub Kash Koolidge (jak się często podpisywał dla efektu komicznego, w końcu był Ósemką = 18.09.1844=35) zaczynał od pracy w aptece. Potem założył bank, a później gazetę. To były ciekawe czasy ;) Człowiek mógł robić wszystko, żeby znaleźć swoje powołanie. Potem tworzył kreskówki dla lokalnej gazety, potem malował na płótnie karykaturalne ciała i dokładał twarze prawdziwych ludzi. Obecnie można sobie zrobić fotki, wkładając głowę w dziurę deski, na której namalowana jest jakaś śmieszna postać.

Gdy Pan Cash miał 59 lat (1903 r.) podpisał umowę z agencją reklamową Brown&Bigelow na stworzenie reklamy cygar. Miał namalować 16 olejnych obrazów psów w sytuacjach ludzkich, taka personifikcja. Sądzę, że to pan Cash wpadł na ten pomysł, bo miał poczucie humoru. Namalował psy grające w karty, w bilard, czytające gazety i oczywiście palące cygara. Firma cygarowa wysyłała towar razem z kopią jakiegoś obrazu w formie prezentu. Te kopie można było sobie oprawić i powiesić na ścianie. Firma reklamowa skopiowała setki tysięcy obrazów, jako plakaty, do kalendarzy i druków. Seria Psy grające w pokera są jednym z najczęściej kopiowanych obrazów wszech czasów. Na pewno są też puzzle.

Ciekawe, że obrazy te są utożsamiane ze złym gustem i kiczem. Nie wiadomo gdzie je sklasyfikować, jako pop czy surrealizm. Zmysł obserwacji pana Casha jest urzekający. Pies to przecież przyjaciel człowieka, który jest traktowany jako członek rodziny, ale jest trzymany na smyczy, a psy muszą chodzić przy nodze. Ludzie śpią w jednym łóżku z psami, dają im swoje jedzenie, a to doprowadza do ich wczesnej śmierci. Ludzie mówią do psów jak do dzieci, czy kumpli, a nie słyszą, że psy chciałyby zaznać wolności i pójść sobie na wagary. Psy nie rozumieją, że muszą mieszkać z człowiekiem w ciasnych, przegrzanych mieszkaniach. Takie przedmiotowe traktowanie sugeruje też ich „adopcja”. Co za głupek wpadł na taki zwrot. Chyba z pogardy dla dzieci. Ciekawe jak daleko to pójdzie, czy można pocałować i przytulić pszczołę, którą „adoptujesz”? Zastanów się nad tym, czasem pomyśl, wiem, to boli.

Pan Cash zmarł w wieku 89 lat, przeszedł do historii.

A który obraz podoba się tobie?

Na aukcjach obrazy uzyskały ponad pół miliona dolców (w 2005 za 594 tys. za 2 obrazy i w 2015 r. za 658 tys.). A przecież to sztuka niska, wg krytyków. W czasach idealnych fotek z fotoszopa mam czasem chęć zejść na ziemię i pozachwycać się kiczem. Dla jaj ;)))

Jakiś czas temu oglądałam kilka odcinków serialu Sztuka i zbrodnia, czy coś koło tego. Pouczający. Pokazano tam jak amerykańscy żołnierze na Bliskim Wschodzie kradną i wywożą zabytki. Jak domy aukcyjne manipulują cenami, rozsiewają plotki i ustawiają licytacje. Za duży szmal sprzedają chłam. Co tam, przecież na biednego nie trafiło, niech płacą za nic. W Polsce też były takie aukcje gdzie sprzedawano obrazek w internecie, ludzie płacili, a nawet nie mieli niczego w domu.

Szkoda, że w sztukę inwestują tylko bogacze i nie ma jak zobaczyć wielu arcydzieł na żywo. Żeby jeszcze oni je oglądali w swoich rezydencjach, a nie trzymali w klimatyzowanych sejfach.

Idę oglądać fajerwerki. Sąsiedzi nie zawiedli ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz