11/01/2019

Sen z kalendarzem

Ktoś przeglądał mój kalendarz. Był to kalendarz z ubiegłego roku. Zawsze wyrzucam kalendarze, więc nie mógł być starszy. Ten ktoś sprawdzał co ja kiedyś robiłam, czytał moje zapiski i pytał co oznaczają. Każdy ma własne skróty, symbole czy znaki, a ja musiałam je tłumaczyć komuś obcemu. Trafił na jakiś numer – 4 cyfry – i ja mu powiedziałam, że tak zapisuję imprezy. Ta impreza była szalona i oczywiście udana. Dziwiło mnie, że ktoś czyta mój stary kalendarz. Po co? Same pytania, żadnych odpowiedzi. Potem zorientowałam się, że jestem przesłuchiwana. Ktoś chciał wiedzieć co robiłam każdego dnia. Gdyby nie kalendarz nie pamiętałabym. A tak rzut oka na zapiski i wszystko wiadomo. Obudziłam się zdziwiona.



To mój ulubiony format. Kiedyś miałam większe kalendarze. a ten mieści się w torebce.


Mam zwykle kilka kalendarzy. Jeden, w którym zapisuję spotkania z godzinami, żeby nie umówić się w tym samym czasie. Mam już rozpisany miesiąc. Na zdjęciu pierwsze strony w tym roku jeszcze nie zaplanowane. Mam też kalendarz na biurko i w nim zapisuję ważne terminy i rzeczy do zrobienia zawodowo. Kolejny kalendarz to półroczny na 1 stronie. Muszę wiedzieć w jaki dzień tygodnia wypadają dni, w których mam coś do zrobienia i spotkania. W nim nic nie zapisuję. Jest jeszcze kalendarz w telefonie. W nim mam zapisane urodziny, imieniny i inne ważne rocznice. Co roku mam ustawione przypomnienia. Wysyłam życzenia, dzwonię na pogaduszki. Ludzie myślą, że pamiętam. Owszem, mam od tego terminarz ;) Zapisuję w nim też kiedy mam wyrzucić krople do oczu, kremy, czy inne kosmetyki. Też dostaję sygnał przypominający. Nigdy nie używam niczego po terminie. Zwykle są to 2 miesiące od otwarcia. Często wyrzucam zużyte w połowie, choć są to małe opakowania. Po co się truć. W telefonie mam same prywatne rzeczy. Ktoś obcy może sobie zajrzeć do kalendarza książkowego, ale do telefonu musi znać hasło.


Dziwny ten sen. Czy ja mam jakieś zaszłości nie rozwiązane? To się okaże.


Życie jest cykliczne. Jak w kalendarzu, mijają dni, tygodnie i miesiące. Nie zapamiętam jak nie zapiszę.


Chyba jestem przemęczona, bo pracy coraz więcej i to pracy zbędnej nikomu niepotrzebnej, ale wymaganej przepisami. Gdy spojrzałam w niebo to zobaczyłam znajomych bliźniaków, Kastora i Polluksa. Jak na nich patrzę to jakby byli moimi znajomymi. Nie da się ich pomylić z innymi gwiazdami na niebie. Akurat nad ranem są na zachodnim niebie. Zejdą pod horyzont gdy ja wstanę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz