03/02/2018

Skóra i wiosna

Skóra to torebka na kości i różności. Jest nam dane na całe życie, więc powinniśmy o nią dbać. To bardzo ciekawy organ. Ma największą powierzchnię i nie można jej przeszczepić innemu człowiekowi. Książka i film Czerwony smok to czysta fikcja. Seryjny morderca ze swych ofiar ściągał skórę, żeby stworzyć nowego siebie. To niemożliwe. W przypadku oparzeń czy ran można przeszczepić swoją skórę z innego miejsca. To jedyny sposób, na uzupełnienie braków.


Skóra odnawia się co 2-4 tygodnie, ale tylko jej wierzchnia warstwa. Mimo to na skórze pojawiają się plamy, które trudno usunąć i wybielić. Nie pomoże żaden peeling. Główne odżywianie skóry odbywa się od wewnątrz. Ale substancje odżywcze można też podać z zewnątrz. Bo skóra nie jest ceratą, a jest przepuszczalna. Każdy kiedyś się spocił i wie, że pot ma różny smak. Zwykle wychodzi na wierzch sól, a jak ktoś łyka dużo tabletek to wychodzą toksyny. Przez pory.




Najlepsze nawodnienie organizmu jest właśnie przez skórę. Dlatego nasi przodkowie się kąpali w wannach, a nie brali prysznic. I byli nawodnieni. A teraz każą pić wodę z butelek, a o obciążeniu nerek nikt nie wspomina. Kleopatra kąpała się w mleku i miodzie i wyglądała zjawiskowo. Mój życiowy błąd to wymiana wanny na prysznic. Już po roku tego żałowałam i tak mam do dziś. Muszę się chyba rozejrzeć za nowym idealnym lokum ;)


Wszystkie choroby skóry są związane z tym co jemy i co nakładamy na skórę. Rak skóry jest spowodowany niewłaściwymi kosmetykami. Kiedyś do programu tv zaproszono młodą osobę z wyleczonym rakiem skóry. Prowadząca stwierdziła, że to od opalania, a dziewczyna powiedziała, że ona się nie opala, bo nie lubi. Najwięcej chorych jest na północy Europy, najmniej w Afryce, czy w krajach śródziemnomorskich. Rolnicy na choroby skóry nie chorują.


Kilka lat temu przeczytałam ten artykuł pokarm-dla-skory Polecam :) Już nasi przodkowie wiedzieli, że przykładanie liścia kapusty na stawy, działa kojąco. Wiedzieli, że skóra jest przepuszczalna, a korzystne substancje dotrą do organizmu szybciej. Gdy mój syn był mały i miał gorączkę to wsadziliśmy go do wanny z chłodną wodą. Ulga była natychmiastowa. Organizm miał siły, żeby usunąć chorobę. Zawsze wolałam takie rozwiązania niż tabletki.


Przestałam martwić się cholesterolem. Okazuje się, że jest on głównym składnikiem skóry. Przeciętny 65 kg człowiek powinien mieć go 210 g. I taka kiedyś była norma. Za mało cholesterolu powoduje łysienie, łuszczycę i powstają narośla rakowe. Zanim zaczniesz zbijać cholesterol – pomyśl, obserwuj swój organizm.


Od tego dnia zaczęłam zwracać uwagę co nakładam na skórę. Zaczęłam od pomadek na usta. Od lat kupuję pomadki ochronne czysto naturalne, bo wszystko co na ustach znajdzie się w moim żołądku i czasami w żołądku faceta. Nie pamiętam, żebym miała postrzępione skórki warg. Szminki używam sporadycznie, błyszczyków wcale. Nie mam problemu z wyborem co ładne, a co dobre.


Wytworem skóry są włosy i paznokcie. One są martwe, a gdy je obcinamy to nas nie boli. Z tych wytworów można wyczytać stan zdrowia człowieka. Gdy ludzie dostają chemię to ich martwe włosy wypadają z cebulek. Gdy zmieniamy coś w swoim jedzeniu to na paznokciach pojawia się poprzeczny rowek. Włos z cebulką można zbadać na zawartość minerałów. To jest już oczywiste.


Gdy ktoś obgryza paznokcie, albo ma je chore, może ukryć przez doklejenie nowych, pięknych tipsów. Gdy włosy wypadają, można zrobić doczepy. Gdy skóra ma wypryski, można nałożyć kilkanaście warstw kosmetyków. Pod maską ich nie widać, ale choroba jest. Kosmetyki (pełne sls, pegów i kancerogennych acrylów) nie leczą. Pełno śmieci jest też pakowanych do produktów dla niemowląt i dzieci. Do dziś pamiętam jak przy myciu włosów szczypały mnie oczy. A nie powinny.


Przez te kilka lat krok po kroku zmieniałam kosmetyki. Skóra najpierw zachowywała się dziwnie, jak po odstawieniu. Potem było tylko lepiej. Z włosami było to samo. Stosuję farbę bez amoniaku, więc wynagradzam włosom dobrym szamponem i odżywkę. Włosy rosną jak szalone. Nauczyłam się siebie. Moje ulubione humektanty to siemię lniane i miód, i zawsze szukam tych produktów w składach (INCI). Nie nabieram się na produkty tylko udające naturalne. Nie działa na mnie żadna reklama w tym względzie. Modzie też nie ulegam, bo wiem co dobre dla mnie.


Nowe naturalne mydło do rąk spowodowało, że nie potrzebuję kremu. Odżywienie i nawilżenie mam z 1 produktu. To się opłaca, a skóra jest wdzięczna.


Każdy kiedyś wróci do naturalnych produktów, jedni wcześniej, inni gdy będą na chorobowym. Na pewno ci co chcą długo żyć.


Tydzień temu postanowiłam spróbować nowych kosmetyków. W ferworze spraw zawodowych kupiłam tylko to co się kończyło, bo kosmetyki naturalne mają krótki okres ważności. W czwartek zauważyłam na stronie, że w aptece blisko mojego domu będą dermokonsultacje, w godz. od … do. :) Mówisz – masz. Zawsze lepiej dotknąć, sprawdzić na skórze. I oczywiście na takich imprezach można wszystko kupić taniej.


Na piątek miałam kilka spraw. Uwinę się z nimi szybko, żeby zdążyć do apteki.


Rano czekałam na konieczne informacje do umów. Czekam i czekam, a czas płynie. Miałam godzinę „spóźnienia” zanim wyszłam z domu. Na przystanku dowiedziałam się, że był wypadek na mojej trasie. W tramwaj (którym mogłam jechać) wjechał samochód. Gdyby wyszła wcześniej musiałabym czekać godzinę na ulicy. Wygrałam :) Dostarczyłam umowy, potem jeszcze faktury, listy i inne. Potem pojechałam do ZUS. Zawsze jest kolejka. Wczoraj nie było nikogo!? Od razu podeszłam i zostawiłam zwolnienie lekarskie pracownika (24 lata). Coraz młodsi ludzie chorują i to na poważne choroby. Do 30-tki nie powinni, a chorują jak starzy. Zwykle są po operacji pęcherzyka żółciowego, mają kamienie w wątrobie, i sprawy ortopedyczne. Tak to jest, jak ludzie podążają za samozwańczymi ekspertami.


Wszystkie sprawy zawodowe załatwiłam szybko, zupełnie inaczej niż planowałam. Tym sposobem zdążyłam do apteki na czas. Przetestowałam na skórze różne preparaty i zakupiłam 5 produktów. Ponieważ to promocja za każdy produkt należała mi się pomadka. Były 4 rodzaje, więc powinnam wziąć 4 i 2 takie same. I dowiedziałam się, że 1 pomadkę ukradła wcześniej jakaś pani. Więc wzięłam tylko 4 pomadki. Wyrównałam brak. Żeby przełożony pomocnej dermatolożki jej nie ukarał. Zarabiam i mnie stać. Zyskałam pełno próbek, a z pomadek ucieszą się koleżanki. Przecież nie zużyję tyle w ciągu pół roku. A złodziejka co zyskała? Jedną pomadkę. Złodziejstwo jest nieuleczalne.




Moje plany zawsze realizują się w najlepszy dla mnie sposób. Wystarczy tylko zaplanować co się chce, a potem zostawić wszystko do realizacji Opatrzności.


Wieczorem błogosławiłam internet, bo miałam 2 sprawozdania do wysłania. Cały dzień byłam zajęta, więc wieczorem usiadłam do wypełniania. Biurokracja ma się doskonale. Urząd chce wiedzieć to co już wie, ale z kilku miejsc. Ale po co ma sam zbierać, lepiej obciążyć spółkę. Im ktoś lepiej prosperuje, zatrudnia więcej osób, to obciążeń jest więcej. Do północy się wyrobiłam. Kiedyś musiałabym jechać na całodobową pocztę. Kocham internet :)


Wczoraj był dzień świstaka. Amerykanie są przesądni. Od tylu lat pytają zwierzątko o pogodę. Mogli iść do wróżki, albo jasnowidza. Będzie jeszcze 6 tygodni zimy. To chyba u nich. U mnie dzisiaj czuć wiosnę.


Sobota to dzień podlewania kwiatów. Przy okazji umyłam wszystkie listki, żeby lepiej oddychały. Zauważyłam nowe pączki, więc idzie wiosna.



A potem z rozpędu umyłam okna, żeby lepiej widzieć nadchodzącą wiosnę. W grudniu dostałam myjkę Karchera WV2 Premium. Kto ma to wie, że myje się szybko. Umyłam w krótkim czasie 6 szyb z obu stron. Świeciło słońce, ale nie mogłam się powstrzymać. Lubię czyste szyby. Bo tak widzę świat. Oczekuję wiosny. A świstak niech zawija sreberka.


To były dobre dni :)


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz