21/07/2017

Aloes

3 lata temu dostałam aloes od mojej przyjaciółki. Roślina miała ok. 90 cm, albo więcej. To była jedyna roślina, która jej nie umarła. Nie potrzebuje żadnej pielęgnacji, najlepiej o niej zapomnieć i rzadko podlewać. Trzeba jej jednak znaleźć dobre miejsce w domu. Wtedy rośnie jak szalona. Z tamtego aloesu moja mama zrobiła kilka butelek nalewki. Mam jeszcze jedną w lodówce. Czasem pijemy po łyżce na wzmocnienie, czy odporność. Aloes to bardzo pożyteczna dla człowieka roślina i powinna być w każdym domu.


Mój duży aloes stoi na parapecie w kuchni. Rozrasta się, więc dotyka liśćmi do szyby. 3 miesiące temu zauważyłam, że jeden liść złamał się. Normalnie urwałabym go, ale pomyślałam, że może by go uratować. Chwyciłam w dwa palce miejsce złamania i ciepło pomyślałam. Dałam roślinie impuls do samonaprawienia. Potem zostawiłam ją w spokoju.





Aż dzisiaj przypomniało mi się o niej i sprawdziłam „złamanie”. Zadziwiające, że liść się złączył i jest jędrny na całej długości. Został tylko ślad i jest inny niż pozostałe liście.


Nie wiem co o tym myśleć. Wola życia, to oczywiste. Może chciał, żeby mu zrobić fotkę ;)


Czy jest możliwe „naprawienie” większych złamań. Czy złamaną gałąź też można „naprawić”. Muszę potrenować, bo to bardzo ciekawe. Nie oczekuję, że złamaną nogę człowieka można naprawić bez gipsu, ale coś mniejszego chyba tak. Potrzebny jest czas spokoju, a u ludzi to deficyt. Nikt nie chce pracować nad sobą, bo wszystko trzeba robić szybko. Jakby świat miał się zaraz skończyć. Ja mam dużo czasu, więc potrenuję. :)


Lubię rośliny, bo są ciche i mało wymagające. A dają dużo piękna.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz