04/05/2017

V praca Heraklesa

Niedawno postanowiłam nastawić ziarna na kiełki. Najbardziej lubię kiełki pszenicy, bo mają orzechowy smak. Przeszukałam jedną szufladę w kuchni, ale nic nie znalazłam. Byłam przekonana, że mam z zeszłego roku, więc zaplanowałam na ten długi weekend uporządkowanie szafek.


Zaczęłam na luzie od wyjęcia wszystkiego z szuflad. Odkąd trzymam wszystko w szklanych słojach nie mam moli. Ale umyłam wszystko.


Znalazłam sporo przeterminowanych przypraw, wyrzuciłam całą reklamówkę. Bardzo mi się to spodobało, więc zajrzałam do kolejnej szuflady, na kolejne półki. Ciągle moim celem było znalezienie nasion. Pozmieniałam miejsce przeznaczenia rzeczy w kuchni, tak przy okazji. Wszystko jest teraz inaczej. Wstąpiła we mnie energia, więc zaczęłam porządkować szuflady w pokoju i półki w szafach. Przez kilka dni wszystko było otwarte, a ja układałam raz w jednej raz w drugiej szafie. Znalazłam stary notes, który był podpisany moim panieńskim nazwiskiem. Bardzo stary ;) nierówno zakurzony.




Zapisana była tylko jedna strona z przepisami. Notes słabej jakości, klejony, bo kartki wypadały.


Pozbyłam się sporo prześcieradeł i poplamionych obrusów, wyniosłam też 3 worki ubrań, których nigdy nie założę. Zostawiłam je obok śmietnika.. Zawsze daję rzeczom, które wyrzucam, drugie życie. Niech ktoś sobie weźmie i skorzysta, chodzi tylu bezdomnych. W międzyczasie wstawiłam 3 prania i wykonywałam inne sprawy.


Znalazłam koperty ze starymi zdjęciami. Na wielu zdjęciach są osoby, które już nie żyją. Dziwne uczucie patrzeć na ciotki, które ciągle dobrze pamiętam. One odeszły na zawsze.


Wszystko przemija. Co się zaczyna musi się skończyć.


Pogoda sprzyjała pracy domowej, choć jej nie zamawiałam ;)


Potem przyszła kolej na dokumenty. Wszystko co miało datę starsza niż 2014 poszło do niszczarki. Dostałam ją niedawno w prezencie. Wyszły 3 torby drobnych ścinków. Nie spodziewałam się, że tyle tego jest.


Łazienki i sypialni nie sprzątałam, bo tam mam zawsze porządek, wyrzucam wszystko na bieżąco.


Na koniec umyłam wszystkie podłogi i okadziłam mieszkanie białą szałwią. Stare odeszło, nowe idzie.




I wtedy przypomniał mi się mit o 12 pracach Heraklesa, a właściwie o 5 lub 6, zależy z którego źródła bierze się listę. Czy kolejność tych prac jest istotna?


Poczułam się jak on i znalazłam podobieństwo.


Piąte zadanie do wykonanie dla Heraklesa polegało na oczyszczeniu stajni Augiasza. Przypomnę w skrócie o co chodziło.


Augiasz, król Elidy miał najbogatsze na świecie trzody i stada, trzysta białonogich czarnych byków, dwieście byków rasowych czerwonych, oraz dwanaście niezwykłych srebrzystobiałych byków poświęconych ojcu, Heliosowi. W stajniach i owczarniach zalegał śmierdzący gnój, nigdy nie wynoszony. Gnój leżał też na polach i był źródłem zarazy na Peloponezie. Herakles przybył do Augiasza i obiecał mu, że do zmroku wszystko uprzątnie, ale chce za to dziesięcinę bydła. Król się zgodził, bo nie wierzył , że w 1 dzień można to zrobić.


Podobno Herakles zaczął wynosić wiadra gnoju, ale dwóch ludzi, których spotkał doradziło mu zastosowanie wody z pobliskich rzek. Więc Herakles wyburzył mur w stajni, wykopał kanał i skierował 2 rzeki tak, żeby przepłynęły przez stajnie i oczyściły je. Herakles nie był zbyt bystry, ale umiał słuchać rad innych. Po wszystkim Augiasz nie chciał mu wypłacić nagrody, bo dowiedział się, że Herakles musiał sprzątać, więc dlaczego miałby mu płacić. Herakles chciał dorobić, cwaniaczek. Podobno zabił Augiasza za niedotrzymanie umowy.


Herakles wykonał pracę sam, nikt mu nie pomagał. I ja też nie wynajęłam nikogo do pomocy. Zresztą źle bym się czuła gdyby ktoś grzebał w moich rzeczach. Obca energia nie zawsze jest neutralna. Po co mi cudze kłopoty.


Wszystkie problemy powinniśmy rozwiązywać sami. Ludzie zwykle wyręczają się innymi, liczą, że ktoś za nich wszystko załatwi. Są też tacy co jak „trwoga to do Boga”. Jak ostatnio czytałam Val Kilmer będzie się teraz modlił o wyzdrowienie zamiast się leczyć. Najpierw udawał, że nie jest chory, potem coś wymyślał, a teraz zamiast do lekarza to poszedł do kościoła. Nie przyjął do wiadomości prawdy o swoim stanie, nie chce się wziąć za siebie i dociec przyczyny choroby, woli zdać się na siłę wyższą, która mu nie pomoże. Efekt może być tylko jeden.


Herakles pozbywał się gnoju, a ja zaszłości, stereotypów, rozrachunków z przodkami, zbędnymi rzeczami, które oblepiają nogi i nie pozwalają iść szybko do przodu. Nie zawsze są to rzeczy miłe. Nie ma potrzeby ciągłego oglądania się.


Efektem pracy Heraklesa było użyźnienie okolicznych pól. Ja uwolniłam się od zbędnych rzeczy dając je innym. To jak prezent od losu.


Czy sprzątanie jest poniżające? Herakles jako heros nie był zbyt dumny, nie czuł, że ta praca mu uwłacza. Niektórzy nie brudzą swoich pulchnych rączek, bo inni za nich sprzątają. A przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i sami tworzymy swoją rzeczywistość. Ostatnio byłam na uroczystości z osobami wykształconymi wysoko. A na stole z kawą, herbatą był chlew – cukier i śmietanka do kawy rozsypana, wszędzie leżały mieszadełka. Stół wyglądał jak pobojowisko. To nie szalały dzieci, a dorośli wykształceni ludzie.


Moja praca nie była za karę. Chociaż. Nie planowałam tak gruntownego porządkowania prawie całego mieszkania. Przecież mogłam w tym czasie robić coś przyjemniejszego, albo gdzieś wyjechać. A wybrałam pracę fizyczną.


Mit jest stary jak świat, a przecież ciągle aktualny.


O pracach Heraklesa napisała też Agata Christie. Jej bohater Herkules (rzymski Herakles) Poirot oczyścił stajnię. Wymyślił intrygę, gdy okazało się, że poprzedni rząd brytyjski był skorumpowany i nieuczciwy (brudy i gnój) i te informacje zagrażały obecnemu premierowi. Zmienił bieg wydarzeń (rzeki) – skierował uwagę na coś innego i bohaterowie dostali odszkodowanie za publikowanie kłamstw.


Jakie to wszystko aktualne. Ludzie rzucają się na informacje z pierwszych stron, a nie widzą co się dzieje za kulisami.



Mam poczucie dobrze wykonanej pracy. Fizycznej. Ale zupełnie nie jestem zmęczona. Wszędzie zrobiło się luźniej, bo pozmieniałam miejsca przedmiotów na lepsze. Poczułam się lżejsza, odeszło wiele spraw z przeszłości, o których sobie przypominałam w miarę sprzątania, układania i wyrzucania.


Zresetowałam się, użyźniłam.


Mój mózg stał się lżejszy.


 


Muszę kupić pszenicę na kiełki ;)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz