03/11/2013

O śmierci i myśleniu

Ostatnio czytałam bardzo ciekawy artykuł Korotkov o eksperymentach na temat zmian zachodzących po śmierci człowieka. Korotkov uważa, że energia życiowa człowieka wygasa ok. 6 dni po śmierci. Ustalił też, że rodzaj śmierci ma wpływ na zjawiska biochemiczne zachodzące w ciele człowieka zmarłego. To co chciał to udowodnił. Znając te badania łatwo zrozumieć prof. Talara, który ujawnił, że lekarze transplantolodzy pobierają organy od żywych ludzi i nie starają się ratować ludzi do końca. Wątpliwa jest też śmierć pnia mózgu, bo taka nie istnieje wg niego, lekarza. To w końcu kiedy świadomość człowieka opuszcza ciało na zawsze?


Korotkovo pracował technikę GDV (Wizualizacja Wydzielania Gazu) i skonstruował urządzenie, które umożliwia wizualizację ludzkich pól energetycznych. Jego badania potwierdzają, że stan każdego organu ludzkiego ciała ma swe precyzyjne odzwierciedlenie w aurze. Odczytując aurę mieszczącą się wokół palców dłoni można określić zakłócenia występujące w funkcjonowaniu wszystkich narządów na długo przed tym, zanim zaczną pojawiać się symptomy choroby. Ponieważ to urządzenie jest oficjalnie stosowane w szpitalach w wielu krajach, badacze idą dalej w wyjaśnieniu układu ciało-umysł.


I tu najciekawsze. Udowodniono, że myśli i uczucia wywierają konkretny wpływ na aurę, a być może też na zdrowie. Prościej: jeśli myślisz, że masz raka to go będziesz miał, a jeśli rzeczywiście masz raka, a zmienisz swoje myślenie i uwierzysz, że rak znikł, to tak będzie.


Możliwa jest kontrola zdrowia za pomocą własnych myśli. On udowodnił to, co ja testuję od kilku lat na sobie, rodzinie i znajomych. Czasem wystarczy jedna rozmowa, by zasiać ziarenko wątpliwości, czy rzeczywiście ktoś ma nieuleczalną chorobę. Dalej to już z górki, chory sam się leczy i zdrowieje, a potem lekarze ogłaszają cud. Jakie to piękne: nasze zdrowie w naszych myślach. I prawdziwe.


A tu zdjęcie aury sprzed roku. Myślenie o ogniu spowodowało taki kolor aury. Natomiast urządzenie Korotkova nie daje możliwości takiej manipulacji.



Robię czasami eksperymenty z przyrządem do mierzenia ciśnienia krwi. Siadam i chwilę ustalam jakie ma być ciśnienie i takie jest. Najłatwiej jest ustalać np. niższe od poprzedniego, lub wyższe od poprzedniego. Zawsze wychodzi, tylko trzeba się skupić. Polecam sprawdzić.


Już mi lekarz nie wmówi, że mam nadciśnienie i konieczne są leki do końca życia. Wiadomo, że ludzie umierają od leków, a nie od chorób.


Naukowcy usilnie chcą udowodnić to co niektóre kultury wiedzą od tysięcy lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz