18/03/2011

Pomogłam umrzeć człowiekowi?

W jednej z kamienic, w której jestem administratorem, mieszka rodzina: małżeństwo z synem i jego rodziną (6 osób). Głowa rodziny nadużywa alkoholu. Wypije i idzie spać. Nie jest agresywny, nie awanturuje się, jest raczej nieszkodliwy dla otoczenia, ale dla rodziny tak. Wygląda, że wstydzą się za męża i ojca. Jego żona 2 tygodnie temu przyszła do mnie z drukami na dodatek mieszkaniowy. Duża rodzina, a tylko 2 osoby pracują więc dodatek się należy. I zaczęła się tłumaczyć, że mąż pijak i nie starcza im na czynsz, że ma go już dość. Ja nie mogłam się powstrzymać przed udzielaniem rad, a właściwie chciałam ją pocieszyć. I mówię jej, żeby mu odpuściła, że przecież kiedyś go kochała, więc niech sobie przypomni za co, co ją w nim ujęło, że za niego wyszła. I niech na niego nie gada, bo on pije, bo jest nieszczęśliwy, uważa, że go nikt nie kocha, brakuje mu miłości itp. Miałam w rodzinie 2 ciotki alkoholiczki więc wiem jak to jest. Chyba kamień spadł jej z serca, bo myślała, że będę ją oceniać czy pogardzać lub wyśmiewać Jak wychodziła to nawet się uśmiechała. Po tygodniu spotkałam tego faceta na podwórku i poprosiłam go, żeby dwa stare metalowe brzydkie szyldy odkręcił i sobie sprzedał. Wiedziałam, że za to kupi wódkę, ale chociaż nie będzie brał od żony. Nie mam pojęcia ile za to dostał, ale wystarczyło, żeby się upił. Poszedł spać i już się nie obudził. Rodzina zauważyła koło południa, że nie wstaje z łóżka i jest zimny. Oczywiście dodatku nie zdążyli załatwić, ale żonie chyba ulżyło. Może mu odpuściła i wybaczyła, zrozumiała. Odszedł bez cierpienia, po cichu. Może gdybym mu nie dała zarobić to by jeszcze żył?


wódka


źródło: digart.pl


Zapaliłam mu w domu świeczkę za spokój jego duszy i naszła mnie myśl, że to nie od nas zależy ile trwać będzie nasze życie. Jego czas się skończył, odszedł. I już. Nie było niczyjej winy.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz