19/03/2011

Koniec z medytacją

Oczywiście to prowokacja, ale nie do końca.


be


Wiele było badań nad pozytywnymi skutkami medytacji. Były badania w więzieniach i w szpitalach psychiatrycznych. Okazało się, że pod wpływem medytacji ludzie się zmieniają. Przestępcy się nawracają, ludzie chorzy psychicznie łagodnieją itp. Tylko czy na pewno? Czy oni są sobą czy to grzeczne zombie.


Medytacja tylko z prostym kręgosłupem nie jest dla mnie. Dlaczego kręgosłup ma być nienaturalnie prosty, kto to wymyślił? Małe dzieci długo nie wytrzymują gdy każe im się siedzieć prosto. Gdy usiłuję siedzieć prosto to moja uwaga cały czas jest skierowana na trzymanie pionu, jestem cały czas spięta. Poza tym nie jest to naturalna pozycja siedząca. Ja siedzę na fotelu z oparciem pod głową, albo leżę.


W medytacji nie krzyżuje się rąk i nóg. Dlaczego krzyżuje się nogi siedząc na podłodze, a na krześle nie? W kwiecie lotosu zawsze drętwiały mi nogi. Czy to było dla mojego dobra?


Medytacji z mantrą, kadzidłem, skupianiem się na oddechu mówię zdecydowanie NIE. Powtarzając mantry, czyli niezrozumiałe słowa w obcym języku, popadamy w dziwny stan, nie mamy kontroli nad niczym, oddajemy duszę nie wiem czemu. Po co mam śpiewać dziwne słowa (czy ktoś je dobrze przetłumaczył?), w czym ma mi to pomóc. Zapach kadzideł też odwraca moją uwagę. Gdy skupiam się na oddechu, śledzę go, liczę itp. to jest dobrze dopóki nie odpłynę. Bo wtedy mam wizje, słyszę głosy, widzę przyszłość (lub tak mi się wydaje). Nie mam pewności skąd te wizje pochodzą i po co mi one. To bardzo mnie pociągało, bo urastała we mnie duma, że mam władzę nad losem, wiem co się wydarzy, jestem lepsza od innych. Pojawiła się pycha. Zupełnie tego zaprzestałam jak pojawiły się w medytacji postaci. Oczywiście mówiły, że mnie kochają, że jestem wyjątkowa, a oni pochodzą ze światła. Światło jest fajne, bo rozprasza mrok (a nigdy odwrotnie), ale żeby przysyłało do mnie jakieś istoty. Niosącym światło jest Lucyfer, więc te postaci pochodzą od upadłego, nieważne jak się nazywają.


Medytacja rano albo wieczorem, 20 minut. Medytuję kiedy mam czas. Raz jest to 10, 5, a czasem 1,5 minuty całkowitego wycofania z życia, a raz wcale. Ustalone pory dnia na medytację to rytuał i obowiązek, a ja chce mieć z tego przyjemność i robię to z potrzeby serca.


Miejsce ciche, wszystko wyłączone. Znowu jakaś nienormalna sytuacja. Nie jestem w klasztorze. Zauważyłam, że naprawdę cicho jest o 2 w nocy i to nie zawsze. Wyciszam się teraz sama. Gdy zamykam oczy to wchodzę w inny świat i nie przeszkadza mi, że pies szczeka, albo ktoś rozmawia pod balkonem. Jak zadzwoni telefon tzn. że ktoś coś ode mnie potrzebuje i wtedy przerywam medytację.


Medytacja zbiorowa.


Moje Ku zawsze organizowało mi jakieś przeszkody, żebym nie brała w tym udziału. Mogłabym o tym napisać grubą książkę. Od jakiegoś czasu na wielu stronach w internecie nawołują do modlitw, medytacji, deeksh, wysyłania pozytywnej energii Matce Ziemi. Ziemia nie jest moją matką, dla mnie to hotel w długiej podróży i staram się ją traktować dobrze. Uważam, że Natura świetnie sobie radzi z działalnością człowieka i my nie musimy jej w tym pomagać. Więc gdzie idzie ta energia? Pod ziemię. A po co? Czy ktoś tam mieszka – reptilianie? A skąd te trzęsienia ziemi, czy to zasługa tych modlących się i wysyłających swoją energię do Matki. Gdyby to była prawda, to nie byliby zadowoleni. Odkąd zaczęły się te zbiorówki na świecie jest gorzej - wojny, choroby, katastrofy.


Każdy powinien pilnować swojej energii, a nie przesyłać  ją gdziekolwiek. Energia, chi, prana, mana to potężna siła i dlatego tak na niej zależy  obcym, innym, wampirom, duchom astralnym itp. badziewiakom. Szanujmy się.


Tak więc nie medytuję. Ja po prostu na chwilę, nawet w największym hałasie, wycofuję się z życia i mam kontakt z samą sobą, z własną duszą, z Jam Jest, z tą prawdziwą Ja. Czas zatrzymuje się, nie istnieje, jestem tylko ja. I jest dobrze.


Podaruj sobie chwilę zapomnienia...


odpoczynek


Odpoczynek Vincent van Gogh


Dziś pełnia i początek III wojny???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz