16/07/2009

Co za dzień!

Dziś miał być dzień bez telefonu. Niestety w moim przypadku było to nierealne. Telefon dzwonił prawie bez przerwy do ok. 16-tej.


telefon


Rano trzeba było zwolnić dwie osoby. Zwolniłam, wypisałam świadectwa pracy. Potem trzeba było zmienić sposób rozwiązania umowy i przepisać świadectwo - 3 rozmowy z pracodawcą i 1 z pracownikiem.


Potem zadzwonił pan z pip-y i żądał oświadczeń w sprawie pracowników w jednej firmie. 12 minut rozmowy.  Trzeba było zadzwonić do klienta i wyjaśnić mu co ma robić. Potem zadzwoniła przyjaciółka z wieścią o śmierci jej teściowej. Potem ja dzwoniłam do klienta w sprawie faktur. Potem musiałam doładować telefon. Potem zadzwoniła koleżanka, że jej życie legło w gruzach, nie ma na spłatę kredytów, nie płaci czynszu i nie wie co robić. Może moje karty wiedzą?!  Moge rozłożyc jej karty, ale na cud nie ma co liczyć. Każdy jest odpowiedzialny za swoje wybory. Jeszcze doniosła na inną przyjaciółkę, że ta na mnie donosi do mojej starej znajomej. Tylko nie wiem co miałaby donosić, bo zwykle to ona mówi. Jeszcze zadzwoniłam do P., żeby dostarczył dokumenty i kasę i oczywiście zjadł niezdrowe jedzenie w Macu. Nie zrobiłam żadnych zakupów, lodówka pusta. Zjadłam tylko melona i kanapki. Wieczorem znowu ładowałam komórkę.


I jak tu wyłączyć telefon? Nie da się teraz bez niego funkcjonować. Można załatwić wiele spraw bez wychodzenia z domu.


A dzisiaj to chyba coś było w powietrzu.;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz