07/10/2022

Szczęśliwość

Obudziłam się jak zwykle. Zanim otworzyłam oczy, powiedziałam w myślach, że bardzo dziękuję za to, że żyję, za świat, za zdrowie i za wszystko co mam. Poczułam się bardzo szczęśliwa. Pomyślałam, że to nienormalne, bo nie miałam żadnego powodu tak się czuć. Dzień jak co dzień. Każdy ulega programowaniu. Obcy mówią nam co mamy myśleć, co mamy robić, dają przepis na szczęście. Więc jak to możliwe, że bez przepisu czuję się szczęśliwa? Bo żyję, a życie to wszystko co mam.

Gdy czekałam na ugotowanie się wody, odmówiłam Modlitwę Pańską, na głos, patrząc na firmament. Niebo było niebieskie, bez żadnej chmurki. Przepełniało mnie szczęście. Nie wiadomo skąd. To przecież zwykłe rzeczy. Piłam poranną kawę i smakowała wybornie. Była gorąca, idealnie zaparzona z 1 łyżeczką cukru. Była taka jak zwykle. Ale dzisiaj smakowała znakomicie. Bo czułam się szczęśliwa. Powiedziałam kilka razy: dzięki Ci Boże za tą dobra kawę. 🙏

W ciągu 2 najbliższych tygodni będę 4 razy u stomatologa. Czy mam się z czego cieszyć? Powinnam być zestresowana.

Potem wyszłam z domu i pozbierałam kasztany. Mam ich już ponad 50 i dostałam telefon od siostry, że duża torba na mnie czeka. Więc zostawię kasztany w mojej okolicy dla innych. Widzę jak dużo osób zwalnia i ich wypatruje. Niech inni też mają.

Kolory jesieni są zachwycające. To raduje serce. Chce by to trwało jak najdłużej.

Wyrzuciłam starą poduszkę ergonomiczną, bo miałam w planie kupić nową. Kupiłam, akurat była w promocji.

Potem kupiłam olejki i maski do włosów, w promocji. I kolejne okulary. Tak na wszelki wypadek. Zawsze wybieram ten sam model, podobny do tego, który nosił Karl Lagerfeld. Ale tańszy.

Gdy przechodziłam obok empiku przyciągnęła mój wzrok złota torebka. Za 2 tygodnie idę na imieniny, mam już prezenty, a teraz mam w co je włożyć.

 


Torebka jest złota, piękna. To fotki tej samej torebki z różnym oświetleniem. Ale nie mogłam zrobić żadnego zdjęcia, które by oddawało jej wyjątkowość. Bo tylko ładne rzeczy przyciągają mój wzrok.

Potem zadzwoniłam do przyjaciółki, bo nie zdążyłam odebrać.

 

Dom może poczekać. Poszłam do parku swobodnie porozmawiać chwilkę. Czasu zawsze mało na obgadanie wszystkich spraw. Dla przyjaciół czasu nie szkoda.

Cały dzień się zastanawiałam co powoduje, że czujemy się szczęśliwi lub nie. Coś się musi zmienić w nas.

Obiadu miało nie być, bo człowiek szczęśliwy karmi się szczęściem. Zjedliśmy zieloną fasolkę z jajkami sadzonymi. Sezonowo, prosto i pysznie. Świat smakuje lepiej.

Ostatnio próbowałam ćwiczenia, które podawał Steiner. Nie mogę znaleźć jego źródła. Otóż trzeba zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że wokół nas jest czarna ciemność. To nie jest zbyt trudne. Widziałam siebie i ciemność wokół, rozchodzącą się na cały świat. I w pewnej chwili tą ciemność rozświetlił słup światła wychodzący z moje serca. Pierwszego razu przeżyłam szok i szybko otworzyłam oczy. Przecież czekamy aż światłość spłynie na nas z nieba. A u mnie jest inaczej. To ja rozświetlam sobie świat. Próbowałam to ćwiczenie ze 100 razy i zawsze jest tak samo. Światło z mojego serca wychodzi w kształcie czworokątnego słupa. Jak tylko zapada ciemność wokół, to światło natychmiast wystrzeliwuje w niebo. Nie wiem jak wysoko sięga, bo przerywam to doświadczenie. I próbuję znowu, bo może coś robię nie tak. Muszę znaleźć opis tego ćwiczenia u Steinera. Wkleję tu potem.

Księżyc zbliża się do pełni, ale fotka udaje, że już jest pełnia. Iluzja.

 


Wieczorem w końcu odkryłam dlaczego czułam się przez cały dzień szczęśliwa.

Wczoraj sprawdzałam wiek Paula Simona. Myślałam, że może już zmarł. A on 13 października 2022 skończy 81 lat i ma się świetnie. Ciągle tworzy i daje koncerty.To jeden z wysłuchanych wczoraj przeze mnie. Były też inne z Hyde Parku z Artem Garfunklem, który 81 lat skończy 5 listopada 2022 roku. To byli koledzy ze szkolnej ławki, Tom & Jerry.


https://www.youtube.com/watch?v=FQ94uDqeyFM

Więc posłuchałam sobie na YT wielu utworów, które mają po kilka milionów wyświetleń. To jest koncert z Montevideo z 1992 r. 30 lat temu ludzie bawili się inaczej. Bez alkoholu, z dziećmi, wchłaniali piękne dźwięki, które karmiły duszę. Nie było rozebranych rozkraczających się kobiet, żeby ukryć braki w melodiach. Nie było rytuałów, rzucania zaklęć, oddawania hołdu Saturnowi.

Paul Simon jest naprawdę wielkim artystą. Sam pisze swoje piosenki i gra na instrumentach. Jego utwory są inspirowane życiem. Jak np. You call me Al. Bardzo mi się podoba ten utwór. Zawsze tańczę 😎

Ludzie spotykają się i mylą imiona, kto jak się nazywa, jakby to było nieistotne. I chyba tak jest. Nasze imiona są ważne tylko dla nas, póki żyjemy. Teksty są na tekstowo.pl.

Jego piosenki są melodyjne, zapadające w pamięć. I leczą duszę.

Wystawiajmy nasze dusze na pozytywne dźwięki, współczesny badziew niech idzie w kąt, do ciemności.

Skoro wczoraj wieczorem zasiliłam się taką dawką pozytywnej energii, to dzisiejszego dnia musiałam czuć się szczęśliwa.

Zagadka rozwiązana.

Teraz sen na nowej poduszce 😎 

 

PS Pisząc ten post słucham INXS - Celebrating 45 years. Wrzucony dziś o 20 godzinie. Bardzo lubiłam ten zespół. Utwory idealne do tańca.

Wszystko mija. Takie wspominki przeszłości. Zadarł z niewłaściwym człowiekiem. Kto ma czas może obejrzeć ich znakomity koncert w Rockpalast z 1997 r. Mam w ulubionych. Ciekawie się ludzie ubierali w tamtych czasach. Przecież nie było to tak dawno temu 😎


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz