11/10/2021

Ręczniki

Zadzwoniła koleżanka, żeby pogadać. Zwykle nie są to plotki, a ważne dla niej sprawy.

Zapytała czy mam czas. Oczywiście. A co robisz – zapytała. Porządkuję ręczniki. A jak jest ręcznik po angielsku? Nie wiedziałam. Wiem jak układać proste zdania, ale brak mi znajomości słówek.

Codziennie będę poznawać jedno słówko. Na razie umiem powiedzieć po angielsku co mam w torebce. ;)

Ręcznik to towel. Bardzo podobnie do słowa tower – wieża. Jak poniżej :)

Piękne i kolorowe. Postanowiłam sprawdzić ile ich mam. Wcześniej były w 3 szafkach. Teraz są w jednej, ale tylko kąpielowe. Reszta ręczników poszła do innej szafki. Porządek na jakiś czas. Nie jestem perfekcjonistką i nie sprzątam bez przerwy. Szkoda na to czasu. Są ciekawsze rzeczy do robienia.

Moje ręczniki mają ponad 30 lat. W sklepach były wtedy piękne wzory, że trudno było ich nie przygarnąć. Najbardziej podobały mi się barokowe postacie, bo to nietypowy wzór na ręczniku. Zawsze widzimy tylko połowę.

I wszystkie ręczniki mam z metką Made in Poland. Dlatego ręczniki te są dobrej jakości i nie zużywają się szybko. Nie kupuję nowych, bo są brzydkie. Lansuje się jednokolorowe, jak w hotelach. A dom to nie hotel. Ma być ładnie i dobrej jakości. Żeby były ładne musiał wzory wymyślić jakiś plastyk – artysta. Również artyści plastycy wymyślali dekoracje na wystawy sklepowe. Teraz nie ma sklepów i nie ma sezonowych wystaw. Jest buro i ponuro. Trzeba chodzić do blaszanych sklepów bez okien i kupować badziew, który tam jest. Wszyscy mamy wyglądać tak samo.

Mam uczulenie na metki. Zwykle gdy coś kupuję i mi pasuje, to zaraz je odcinam. Przez lata doświadczeń wiem w jakiej temperaturze się pierze różne tkaniny. Z ciekawości sprawdziłam kilka rzeczy z mojej szafy.

Mam ubrania z Bangladeszu, Chin, Turcji i Gruzji, a nie mam z Polski. Nie szukałam więcej.

Co się stało z artystami, co teraz projektują? Bo wszystko takie jakieś mdłe.

Na pewno nie był artystą ten kto zaprojektował ten szajs.

Dlaczego się pod tym nie podpisał. Najlepsze są te małe otworki. Karton nie wejdzie, stare katalogi też nie. Plastikowe baniaki się nie mieszczą, a szkło trzeba wrzucać pojedynczo. Gdy pada deszcz to wszystko zalewa. A potem przyjeżdża jeden samochód i wszystko zabiera. Selektywna zbiórka to fikcja. Omijam te brzydkie, niefunkcjonalne pojemniki z daleka.

Gdzie się podziała Polska? Jak łatwo odebrano nam polskie piękne rzeczy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz