10/10/2020

Sen z glanami

Jedna noc, a 2 sny. Pierwszy sen.

Byłam na jakiejś wycieczce. To była grupa znajomych ok. 20 osób. Przewodziła nam kobieta. Szliśmy przez las, potem przez polanę. Było słonecznie i bardzo pięknie. Dużo rozmawialiśmy i w pewnej chwili przewodniczka powiedziała, że nikt do niej nie przyszedł poprzedniego dnia wieczorem na lekcje francuskiego. A ja krzyknęłam, że gdybym wiedziała to bym przyszła. W końcu uczę się angielskiego, więc kolejny język nie robi różnicy. Reszta towarzystwa też wyraziła chęć uczenia się języka francuskiego. W końcu byliśmy na wakacjach.

Potem była ciemność. Taka przerwa w śnieniu. Chyba się nie obudziłam.

Byłam w jakimś domu. Wybieraliśmy się na kolację, służbową. Założyłam piękną małą czarną, bardzo elegancką i wytworne szpilki. Wyszliśmy.

Potem w innym czasie i miejscu. Nie wiem jak byłam ubrana, ale założyłam na nogi czarne glany – wysokie do kolan na bardzo wysokiej podeszwie, koturnie.



Czułam się jak ryba w wodzie, bardzo wygodne buty. W szpilkach byłam wyższa o ok. 12 c., a w glanach o 20 cm. Wyższe niż na fotce.

Pomyślałam, jak to buty zmieniają nastrój człowieka i postrzeganie przez innych. Czy ktoś by się domyślił, że wcześniej chodziłam w szpilkach. Umiem chodzić i w szpilkach i w glanach. Kwestia wyboru. Umiem się dostosować do każdej sytuacji.

Jak w życiu. Każą nosić maski to noszę. Guru wirusologów dr Fauci mówił, że nigdy w historii osoba bez objawów choroby nie była przyczyną pandemii. Ale co szkodzi zmusić ludzi zdrowych do zakrywania twarzy. Przecież to przed niczym nie chroni. A przyłbice są dla spawaczy, a nie dla zwykłych ludzi. Pomysłodawcom tych kretyństw życzę zdrowia psychicznego i godziwej zapłaty za niszczenie ludziom zdrowia.

Zresztą politycy udowadniają swoim postępowaniem, że nie ma żadnego zagrożenia. Mają kwarantannę 1dzień, a innym każą miesiącami siedzieć w domu. Nic to. Wszystko mija, podli ludzie odejdą. Jak wystarczająco dużo ukradną.

Ja mam maski minimalistyczne. Szukam takie z koronki, żeby były ładniejsze. Ostatnio byłam w sklepie. Z zaplecza wyszli pracownicy i coś powiedzieli. Ja się uśmiechnęłam. Wtedy pracowniczka mówi: o Pani się uśmiechnęła. A ja do niej: a skąd Pani wie, przecież mam twarz zakrytą. A ona na to, że śmieją mi się oczy i zmarszczył się nos. To ewidentnie uśmiech. Takie zdarzenia, a są one częste, wprawiają mnie w nieustannie dobry nastrój. Wtedy jest zdrowie doskonałe.

Trzeba robić swoje i niczym się nie przejmować. To rządzących powinien zacząć ogarniać strach przed tym co będzie w przyszłym roku. Ludziom puszczą nerwy i będzie inaczej. Hitlerowcy tuż przed końcem wojny czuli, że przegrali i ich czas się kończy, to wtedy mordowali jak najwięcej ludzi, nie kryjąc się z tym. To widocznie norma wśród złych ludzi.

Ostatnio zaczęłam się budzić wcześniej i wstaję po 7 rano. Mam dużo więcej czasu, a i tak całe dnie mam wypełnione. Jakbym chciała zrobić jak najwięcej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz