Szłam
ulicą z małą dziewczynką. W pewnej chwili ona poprosiła o coś.
Więc ja wyjęłam z torby księgę i powtórzyłam jej życzenie. I
ta dziewczynka to dostała, znikąd.
Kolejnego
dnia ktoś do mnie podszedł gdy szłam przez parki i poprosił o
coś. Więc znowu wyjęłam księgę i ten ktoś dostał co chciał.
Księga była duża i gruba, a więc ciężka. Była oprawiona w
grubą skórę. Wyglądała na starą choć nie była zniszczona.
Takich
zdarzeń było jeszcze kilka. Zorientowałam się, że posiadam
księgę, która spełnia życzenia. Nieźle ;) Ciekawe, że nikt się
temu nie dziwił. To wyglądało jak zwykłe świadczenie usług.
Tylko, że te usługi nie były z tego świata.
Pewnego
razu ktoś mnie znowu o coś poprosił, a ja nie miałam przy sobie
księgi, więc niczego nie „ściągnęłam” dla niego. Przecież
nie muszę wszędzie nosić ze sobą ciężkiej księgi. Dziwny zawód miałam.
Obudziłam
się.
Ten
sen mnie ubawił. To świadectwo na to, że światy realny i ze snu
się przenikają.
Wczoraj
umówiłam się z przyjaciółką na spotkanie. Gdy skończyłyśmy
rozmawiać, to przypomniało mi się, że chciałam, żeby oddała mi
książkę. Przez 5 lat nie była mi potrzebna, ale teraz wracam do
czytania mojej biblioteczki. Dużo książek rozdałam i nikt mi ich nie
odda, bo utraciłam z nimi kontakt.
Zadzwonię
do niej przed spotkaniem, żeby wzięła ze sobą moją książkę.
To
taki sen przypominający 😎
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz