11/05/2018

Ukłony

Lubię znajdywać jedno słowo, które dobrze określi człowieka lub rzecz. Gdy myślę w jakim świecie żyję to powiedziałabym, że świat mi się kłania.


Na pewno zachodzi interakcja, która jest dla mnie dobra.


Pisałam kiedyś, że mój bank otworzył oddział specjalnie dla mnie, obok miejsca mojej pracy. Pracowałam tam kilka lat, a gdy zaczęło mi przeszkadzać jeżdżenie po mieście z kasą, to o rzut beretem pojawił się wpłatomat. Wydawało mi się to zabawne, ale przecież banki otwierają swoje oddziały gdzie chcą, wcale nie musi to być „dla mnie”. Na początku grudnia zmieniłam miejsce pracy, a 17 stycznia bank zamknął swój oddział. Mnie nie był już potrzebny ;)


Świat ułatwia mi życie. Zawsze mam zieloną falę gdy potrzebuję przejść przez jezdnię. Kilka razy nawet popsuła się sygnalizacja. Jechałam tramwajem i widziałam, że piesi już mają zielone. Więc gdy ja dojadę będzie czerwone. Nic to poczekam. Jednak gdy wysiadłam to zielone ciągle było, nawet niektórzy kierowcy zaczęli się denerwować, bo coś im było za długo. Nie wiedzieli, że to dla mnie. Nieustannie mnie to bawi i oczywiście dziękuję światu, że tak o mnie dba.


Wspomnę tylko, że szukałam etui do mojego tableta. Ma 9,6 cala, a nie 10. Wszyscy mają etui na telefony, a do tabletów nie. Kupiłam w punkcie, w którym pan naprawił mi smartfon. Idealny dla mnie, cena niższa niż w necie. Jakby czekał specjalnie dla mnie. Jako stały (2 wizyta) klient dostałam upust. Tak się tworzą relacje. Szukam teraz elektryka, zniknął mi numer z listy i już mi kogoś polecono, oczywiście z upustem, bo po znajomości.


Od 2 tygodni kupuję prezenty. Oczywiście mam listę. Jedne produkty przychodzą ok. 23 godzin, a inne kilka dni. Wkurza mnie jak tacy leniwi sprzedawcy żądają opinii. Nie reaguję, bo musiałabym napisać prawdę. Jak uzasadnić 3 dni patrzenia na konto bankowe, na którym już jest zapłata. A zapakować i iść na pocztę to się nie chce.


Ostatni prezent zamówiłam w poniedziałek. Musiałam zadzwonić do BOK, bo w opisie był termin 4-8 dni. Ja wiem, że firmy tak się zabezpieczają, ale co mają zrobić spóźnialscy, którym zależy na czasie. Jeszcze nigdy nie szłam na imprezę bez prezentu, a byłam świadkiem, że prezent innych przychodził po kilku dniach. Nie wiadomo wtedy co dać. Dowiedziałam się, że najlepiej zamówić nie do paczkomatu, jak zwykle to robię, a za pobraniem. W środę dostałam sms, że paczka już jest u kuriera i podano mi widełki w jakim czasie mam się go spodziewać. Wszystko zaplanowałam wcześniej, a potem dzwoni ktoś i mówi, że będą wcześniej. Ale mnie nie będzie. I wtedy dowiedziałam się, że blisko mnie (6 minut pieszo) jest punkt firmy transportowej i mogę odebrać kiedy chcę, do 18tej.


Lepiej być nie może.


Zdążyłam jeszcze w międzyczasie kupić kosmetyki. Odkąd używam naturalnych nie mogę komuś kupić czego innego. Organicznie nie znoszę organicznych, ale tylko ze względu na ich cenę. Można w normalnej cenie kupić kosmetyki naturalne, bez chemicznych konserwantów. Przy okazji kupiłam też sobie. Umęczyłam się tym chodzeniem ;)


 



Nie polecam kosmetyków, bo każdy ma inną skórę i lubi inne zapachy. Ja lubię owocowe. Polecam naturalne, nie szkodzą skórze i środowisku.


Jak mi ekspedientka dała do powąchania to urzekł mnie ten zapach. Uwielbiam jagody, borówki na surowo, w dżemie, w cieście, w soku (drogie). Nie wpadłam na pomysł, żeby się smarować jagodami. Więc mam mus. A co :)


Kupowałam dzisiaj też farbę do włosów, chemiczną, ale bez amoniaku. Co jakiś czas jest promocja i jest tańsza o 7 zł. Nie kupuję po cenie półkowej. W jednym sklepie nie było mojego numeru, a kolejnym też nie. Zajrzałam do 3, też nie było, ale widziałam, że część pudełek jest odwrócona. Ekspedientka usiłowała mi wmówić, że numery się zmieniają, więc może kupię inną. Nie, chcę moją. Włożyłam rękę głęboko między pudełka i wyciągnęłam właśnie mój numer. Czyżby mój kolor był chodliwy? Inne stały i czekały, ale nie na mnie.


Wszystko co mnie ostatnio spotkało wprawiło mnie w dobry nastrój więc zajrzałam, po drodze do domu, do greenpointa, bez szczególnego celu. Pomyślałam o lawendzie. W zeszłym roku miałam, ale nie udało mi się ją wybudzić. Teraz z 15 doniczek wybrałam jedną, choć wszystkie były prawie jednakowe. Sprzedawczyni, a właściwie znawczyni roślin, powiedziała, że mam dąb i pokazała coś między łodygami. Nie wiedziałam o co jej chodzi, a ona pytała czy to usunąć.



Myślałam, że to ślimak, więc go nie wezmę do domu. A ona mówi, że to ziarno dębu i że mogę wsadzić do ziemi to mi wyrośnie dąb. No nieźle. Okazało się, że ziarno już się zakorzeniło, więc zdjęłam skorupkę i czekam co będzie dalej. Jak podrośnie to jednak przesadzę. Za tą wartość dodaną nie musiałam dopłacać. Jakie jest prawdopodobieństwo znalezienia żołędzia w lawendzie, jak wokół nie ma drzew?


Moje wszystkie storczyki (3) uczciły lato kwitnąc na potęgę.



W jednej doniczce mam 27, w drugiej 14, a w ostatniej 6 kwiatów. One lubią być podziwiane i nie marnieją od „złego oka”. Więc podziwiam co cieszy oko.


Tylko człowiek może docenić piękno przyrody, zwierzęta i AI tego nie potrafi.


O pogodzie nie będę pisała, bo zawsze jest taka jak chcę. Wczoraj wokół grzmiało i nic. Ale w nocy może padać, widocznie już się wypadało gdzie indziej. Może pogoda chce mi sprawiać przyjemność, codziennie.


Ustawiam sobie pogodę, bo mogę. Sprawdziłam to. Podobnie jak rekin finansjery Gordon Gekko z filmu Wall Street. On też mówił, że niszczy ludzi dla kasy, bo może. Dziwne, że po takim filmie ludzie jeszcze topią swoje pieniądze na giełdach. On krzywdził ludzi, bo mógł, ja ułatwiam sobie życie, bo mogę. On niczego nie tworzył, on posiadał, ja tworzę przyjazną przestrzeń wokół siebie. A świat jest z tego zadowolony, bo mi się kłania, codziennie.


Gdybym nie musiała jeździć do centrum do pracy to w promieniu 1 km mam wszystko czego mi trzeba. Nawet rodziców ;) Koleżanki i przyjaciółki niestety trochę dalej, a niektórzy za granicą. Ale od czego mamy technologię.


Nie jestem optymistką. Raczej realistką. Po co się martwić na zapas. Trzeba dobrze wykonywać swoją pracę i tyle. Inni też przecież to mogą robić.


Sposób myślenia przyciąga sytuacje. Jak Dr WHO – zawsze zakładał, że będzie górą. Wie, że zawsze jest jakiś sposób, żeby przetrwać, trzeba tylko to odkryć. On ma też ogromną wiedzę, która jest przede mną zakryta, jeszcze. Im więcej wiesz tym łatwiej sobie radzić w życiu.


Świat wokół jest fizyczny, ale nie martwy. Dawno temu czytałam Solaris. Chyba za wcześnie się zabrałam za Lema, bo jego książki mnie przerażały. Teraz już nikt nie czyta takiej literatury. W powieści pada takie zdanie (chyba), że planeta wie, że jest obserwowana. Oczywiście człowiek zapytał: a czego ona chce? A dlaczego miałaby czegoś chcieć! Lem był mądrym człowiekiem. Kwintesencja tego co chciałam tutaj przekazać. Ja napisałam 2 strony, a Lem 2 zdania. Na tym polega geniusz.


Polecam przeczytać, ale jak nie dasz rady, bo za długie, bo nie masz książki (są wszystkie w antykwariatach, różne wydania) to zobacz chociaż film z 2002 roku. Jak się zna książkę to trudno się to ogląda, ale przekazuje treść. Zachwyciłam się Violą Davis. Zanim została znana jako brawurowa prawniczka z serialu (Sposób na morderstwo), to grała w wielu filmach, różne role, 2 i 3 planowe. Ale zawsze mnie urzekała, bo się wyróżnia na tle innych, jaki ona ma warsztat! Lubię takich ludzi – wykonują dobrze swoją pracę. Dobry też był znany z Lost Jeremy Davis (w Cudownych latach miał 23 lata). Clooney nijaki, nazwisko to nie wszystko.


A więc moja planeta też mnie obserwuje, niczego ode mnie nie chce i kłania mi się codziennie. Niech tak będzie.


A w sobotę impreza i pyszne jedzonko w dobrym towarzystwie :)))


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz