12/04/2015

Sen o wieżowcu

Straciłam czujność. Wczoraj trochę wypiłam na przyjęciu urodzinowym. Zaprogramowałam siebie – zero snów i tak było. Przesypiałam całe noce bez problemu, a dzisiaj obudziłam się po 4. Przecież nie wstaje się o takiej porze i na chwilę zamknęłam oczy. I wtedy przyśnił mi się wieżowiec, w którym mieszkałam. W realu mieszkam w 4 piętrowym bloku, więc to na pewno był sen ;)



Był wieczór, wjechałam windą na jakieś piętro, otworzyłam drzwi, rozebrałam się i położyłam na kanapie w pierwszym pokoju. W realu też nie śpię w sypialni tylko też na kanapie w salonie, czyli pierwszym pokoju. Jest ważny powód, ale o tym kiedy indziej napiszę.


Rano obudziłam się, i poszłam do sypialni po nowe ubranie. A tam była jakaś młoda kobieta i zdziwiona zapytała co ja robię w jej mieszkaniu. Wtedy rozejrzałam się i rzeczywiście to nie było moje mieszkanie. Widok z okna był niewłaściwy, bo ja mieszkałam wyżej (we śnie). W innym pokoju spał jakiś facet, narąbany, aż czuć było z 20 m alkohol. To chyba wyrzut sumienia, ale nie piliśmy razem ;) Przeprosiłam, ubrałam się we wczorajsze ciuchy i wyszłam. Nie mogłam sobie przypomnieć, na którym piętrze mieszkam. Ale zdziwiłam się, że moje klucze pasowały do nie mojego mieszkania. Jeździłam windą w górę i w dół, ale nie mogłam trafić do siebie. Wyszłam na zewnątrz i patrzyłam w okna, ale wszystkie były jednakowe. Chciałam wrócić do tamtego pomylonego mieszkania, w którym spałam, bo czegoś zapomniałam tam zabrać, ale nie mogłam znaleźć. Potem wjechałam na piętro, które zdawało mi się, że jest moje, ale na miejscu nic mi się nie przypomniało. Zaczęłam się zastanawiać co mi się wczoraj stało, że nie mogę sobie przypomnieć, gdzie mieszkam. Nikt mnie nie znał, żeby mnie nakierować. A przecież zawsze rozmawiam z każdym kogo spotkam i wszyscy mnie znają. A może mieszkam tam niedługo. Zwątpiłam w siebie. Stałam zagubiona w mieście ogromnych wieżowców i nie mogłam się odnaleźć. Okropne uczucie. Było tam gdzieś moje miejsce, ale zakryte dla mnie.


Dobrze, że się obudziłam. To był tylko sen.


 


27.04.2015 c.d.


 


Trochę rozmyślałam o tym śnie i przyśnił mi się ciąg dalszy. Nie wiedziałam, że to możliwe.



Wróciłam do tego drapacza chmur i pojechałam na samą górę. Było tam tylko jedno mieszkanie. Moje. Klucz (albo karta) pasował. Gdy weszłam i zobaczyłam widok z okna, to poczułam się jak u siebie, bezpiecznie. To na pewno mój dom. Nareszcie byłam u siebie.


Gdy tak się patrzy z bardzo wysoka, to zmienia się perspektywa. Nie widzi się ludzików na dole, a człowiek jest bliżej nieba. Magia.


Zupełnie nie wiadomo jakie to było miasto, ale czy to ważne. Budynek był naprawdę bardzo wysoki, taki jakie budują w Dubaju, Hong Kongu czy Chinach. Ale zwykle są to biura czy hotele, w których się pracuje a nie mieszka.


Na pewno nie byłam dzikim lokatorem. Raczej kimś ważnym. Teraz nikogo nie spotkałam. To trochę wyglądało tak jakbym mieszkała w pustym świecie, jakiejś innej rzeczywistości, a do życia przenosiła się tu gdzie jestem w realu.


Ciekawe czy to byłoby możliwe ?


A to zupełnie nie moje klimaty. Tam mnie nie spotkasz ;) Za płasko.



 


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz