13/09/2013

Zmiany są ...

Zmiany są nieuniknione.


Goście wyjechali. Przez dwa tygodnie w domu miałam "sajgon". Totalne zamieszanie. Wszędzie pełno rzeczy, przyjemny bałagan, inne zakupy, inne gotowanie. Całe codzienne życie się zmieniło, bo musiałam się dostosować do gości. Bardzo dobrze mi to zrobiło. Powiew świeżego powietrza. Gdy już masz wszystko poukładane to tego nie doceniasz. Coś się musi wydarzyć, żeby docenić to co się ma. I ja to doceniam. Kocham jak coś się dzieje, wtedy wiem, że żyję.


Zmiany są konieczne. Gdy nic się nie dzieje człowiek traci czujność. Niewielka zmiana może wywołać zamęt w życiu. Nie ma nic stałego, jedyną stałą jest zmiana - to powiedział mądry człowiek.


Zmiany są dobre. Ostatnio do mojej pracy przyszedł znajomy i powiedział, że ma świetną pracę. Z poprzedniej go wywalili jak zachorował. Dostał odszkodowanie i przywrócenie do pracy. Ale znalazł inną, lepszą. Jest szczęśliwy, bo już dostał awans, współpracownicy są rewelacyjni. Gdyby go nie wyrzucili, to nie byłby teraz szczęśliwy.


Zmiany są pouczające. Zwykle zmieniałam pracę co 3 lata. Tak już jest, że w tym czasie można nauczyć się wszystkiego. A potem tylko odcinać kupony. I wtedy pora na zmiany. Trzeba zmienić pracę, żeby nie stać w miejscu.


Zmiany są frustrujące. Nawet niewielkie. Moi rodzice mają ustalony tryb życia. Nawet miejsce przy stole każdy ma ustalone. Gdy ostatnio ktoś usiadł na mamy miejscu, to ona musiała usiąść gdzie indziej. Potem powiedziała, że źle się czuła, odczuwała jakiś niepokój. A to przecież jej komórki nerwowe w mózgu pracowały. Człowiek gnuśnieje jak wykonuje rutynowe czynności. To jak praca na taśmie. Można zasnąć, a ręce i tak zrobią co muszą ;) Ludzie jak mają poukładane życie i są z niego zadowoleni, to boją się zmian. Niepokoją się co one przyniosą.


Zmiany są niedobre. Pracowałam kiedyś w firmie, gdzie szefem był bardzo mądry człowiek. Firma była znana, prężna. Gdy zachorował, poleciał do Indii na pół roku, a firma dalej świetnie prosperowała, bo on ją zarządzał na odległość. Wydawał polecenia przez telefon, wideokonferencje itp. Gdy umarł firma powoli upadała. Nowy szef nie miał charyzmy i nie umiał dobrze kierować. Są ludzie niezastąpieni. To stanowiska można zastąpić. Firma padła. Ta zmiana wyszła firmie bokiem, bo jej nie ma. Ludziom może nie.


Zmiany są nieodwracalne. Ostateczne. Dzisiaj odeszła Małgosia Zwierzchowska. Poznałam ją kilkanaście lat temu na obozie pod namiotami nad jeziorem Niegocin. Był też Olek Grotowski. Zapamiętałam ją jako bardzo pogodną i życzliwą osobę. A jej ser żółty maczany w cieście naleśnikowym i smażony na oleju był boski. Od tamtego czasu jej nie widziałam, a ona ciągle śpiewała fajne, wesołe piosenki. Już nigdy nie pogadamy. Odeszła do Źródła.


Zmiany są dziwne. W tym roku zapomniałam wysiać maciejkę. Kwitnie ona w maju, ale u mnie kwitnie teraz. Po prostu nasionka były w skrzynce z zeszłego roku, a ja podlewałam inne kwiaty, które wysiałam świadomie. I tak natura zmieniła się i mam na balkonie wrześniową pachnącą maciejkę. Może będzie do października albo dłużej, do śniegów ;)


Dla Małgosi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz