26/09/2013

Cinderella

Żeby nakarmić swoją Duszę byłam dziś w Teatrze Wielkim. W środku tygodnia. To był balet Cinderella do muzyki Rossiniego.



Nazwanie tego przedstawienia baletem to za dużo powiedziane. To raczej tylko taniec. Dlatego czuję się trochę rozczarowana. Gdyby nie dwie dziewczynki, które siedziały za nami, to byłby raczej nieudany wieczór. To one właśnie powiedziały, że to nie balet tylko taniec. Zdziwiły się, że Kopciuszek tańczył na boso, a potem rzucił baletkę na scenę ;) Postać wróżki zbyt wyuzdana, bo dziewczynki widziały jej majtki. Dziwiły się też, że siostry kopciuszka i macocha to mężczyźni i skąd mają biust. Ale peruki im się podobały. Mężczyźni udający kobiety są zawsze zabawni. Macocha (Caban) była dobra ;)



Spektakl jest zabawny, bo to przecież Rossini.



Moim zdaniem najgorzej wypadli służący, którzy tańczyli nierówno i niezbyt się przykładali. Kopciuszek miał kilka solówek, ale niezbyt trudnych. Książę też się nie wyróżniał, niepozorny, niski. Były może ze 4 słabe podnoszenia. Było bardzo mało typowych dla baletu figur. Natomiast sceny zbiorowe były świetne i zabawne. Taki spektakl dla dzieci, ale z inną wróżką.



Cinderella do muzyki Prokofieva będzie wystawiana za miesiąc w Sydney w Operze,  The Australian Ballet. Ale się tam nie wybieram, bo bilety już wyprzedane. cinderella prokofiev


Muszę iść na prawdziwy balet z baletkami i rajtuzami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz