21/02/2013

Współczucie

Szłam dzisiaj do pracy ulicą Piotrkowską. Dziwne uczucie, gdy idziesz i nagle widzisz kilkanaście zniczy na chodniku, obok gwiazdy Beaty Tyszkiewicz. Tylko ogień jest w stanie oczyścić to miejsce.


Młody człowiek odebrał życie innemu młodemu człowiekowi, zmienił życie dwóch, albo więcej rodzin. Każdy zadaje sobie pytanie: czy mógł coś zrobić, żeby do tego nie doszło. Otóż nic nie mógł zrobić, bo to musiało się wydarzyć. To jest Los.


Oby miłość rodziców ofiary nie zamieniła się w nienawiść. Nienawiść niszczy, powoduje choroby i śmierć. Obwinianie nie pomaga, jątrzy rany. Gdyby w sercach tych młodych ludzi była miłość, to nie doszło by do tej tragedii. Dlatego ważne jest doskonalenie siebie i wzbudzanie w sobie uczucia miłości do każdej żyjącej istoty. Znam dwóch chłopców, którzy mają zniszczone mózgi przez narkotyki, nie ma w nich uczuć wyższych. Dlatego uwierzyłam zabójcy, że to diabeł nim kierował. Taka osoba widzi coś czego nie ma. Tak jak na filmie o egzorcyście z Winoną Ryder. "Uszkodzony" człowiek walczy z czymś co tylko on widzi. Nie usprawiedliwiam go, ale rozumiem. Wiedza o narkotykach jest znikoma, a teraz narkotyki są łatwo dostępne. Alkohol i aspartam też uszkadza komórki mózgowe, a są to produkty dostępne nawet dla dziecka. Choroby mózgu i tętniaki nie biorą się z powietrza.


Doskonale rozumiem rodziców tych młodych ludzi. Gdy mój syn wychodził w piątek do dyskoteki, to nie mogłam spać w nocy. Gdy wychodził to prawiłam mu kazanie:) Mówiłam, żeby nikogo nie zaczepiał, żeby nikogo nie krzywdził i żeby pamiętał, że jakby chciał zrobić coś złego to mój duch stoi obok i patrzy. Niech się zastanowi, czy zrobiłby to coś, gdybym tam była. Modliłam się do Boga, żeby go pilnował. Tak chyba robi każda matka. Przez pół nocy wysyłałam smsy, kiedy wróci, dlaczego jeszcze go nie ma. Denerwowałam się, że nie odpisuje. Mogłam odetchnąć gdy wracał, raz miał rozbity nos. Gdy mu tłumaczyłam potem, że ja się boję i nie wiem co się dzieje, to on mi wtedy uświadomił, że nawet gdybym wiedziała gdzie jest, to i tak nic nie mogłabym zrobić. Nie można nikogo uchronić przed karmą, nie da się za kogoś przeżyć życia. Gdy mówiłam, a jak ci się coś stanie, to on na to: taka karma, widocznie tak ma być. I wtedy odpuściłam, bo miał rację. Liczyłam na jego intuicję, że nie będzie robił czegoś złego, w końcu jako urodzony w niedzielę ma w życiu szczęście. Noce z piątku na sobotę przesypiałam, a rano otwierałam mu drzwi. Dzieci są mądre.


Współczuję rodzicom tych młodych ludzi.


Jednego nie ma, a drugi będzie zamknięty przez lata. W sekundę wszystko się zmieniło. Dlatego ważna jest chwila obecna i docenianie każdego dnia. Za tydzień znicze znikną i życie będzie toczyło się dalej. Tylko dla tych rodzin będzie już inaczej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz