27/10/2012

Cudowność

Gdy mam wszystkiego za dużo (pracy, telefonów, bałaganu, chorób, miernoty wokół itd.) to muszę się zresetować. Najlepiej wyjechać na parę godzin gdzieś niedaleko. Pojechałam do koleżanki, pół godziny drogi od miasta. Telefon traci zasięg (to play) i nikt nie zadzwoni ;) Można odpocząć.


Zapowiadali śnieg, a tu niespodzianka. Było piękne słoneczko choć zimno.


To zupełnie inny świat. Na spacerze zachwyca wszytko, nawet jabłonka bez liści.



Natura powoli zasypia, szykuje się do zimy. A człowieka przestaje boleć głowa i nic nie jest ważne.



Przeniosłyśmy się w przeszłość, znalazłyśmy stare zdjęcia, gdy byłyśmy piękne i młode ;) Jak szybko człowiek zapomina co robił i jaki był. Odświeżyłyśmy nieco pamięć. Dobrze, że nasze dzieci tego nie zobaczą ;) Oto próbka.



Na obozie w Mostkach nad jeziorem Orzysz. Ćwiczyliśmy jogę. Fotograf robił dziwne zdjęcia ;)



A tu Rowy na wydmach. Trzeba było chłonąć energię morza. Cudownie było.


Potem były fotografie z naszych i znajomych ślubów. Niektórzy się rozwiedli, inni umarli, a dzieci się "pożeniły". Samo życie.


Nie mogłam przejść obojętnie obok winogron. Jak to cudownie wyjść na taras i jeść je prosto z winorośli.



Z części winogron wycisnęłam sok (co za smak), a reszta zostanie zużyta na nalewkę. Cudownie.



W takich dniach człowiek docenia życie i piękno przyrody. Wszystko przestaje być ważne, codzienność wydaje się taka błaha.


Dobrze wiedzieć, że są takie miejsca, gdzie czas płynie inaczej. I są w zasięgu ręki. Wystarczy tylko kilka godzin, a człowiek inaczej patrzy na świat.


Życie jest cudowne:)


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz