14/05/2011

Ostatnia wola

3 tygodnie zastanawiała się żona i rodzina mojego umarłego klienta, jak go pochować. Wg słów żony on chciał być skremowany i zakopany w ogródku. Natomiast jego religia zakazuje palenie ciała. Podczas 20 letniego pobytu w Polsce pokazał, że religia nie jest dla niego ważna i nie przestrzegał jej praw. Przyleciał jego brat i zabrał go 2400 km stąd. Nie było tu żadnego pogrzebu.


Po raz kolejny wraca pytanie: czy ostatnia wola umierającego jest wiążąca dla żyjących?


W tym przypadku, gdyby żona chciała wypełnić ostatnią wolę męża to nie miałaby życia, a rodzina męża byłaby przez wiele pokoleń szykanowana. Uznała, że nie warto i zgodziła się na warunki rodziny. Z moich obserwacji wynika, że nie trzeba wykonywać ostatniej woli umierającego, bo oprócz wyrzutów sumienia nic za to nie grozi.


Np. testament Papieża Polaka nie został wypełniony. Prosił on, żeby po jego śmierci spalić jego prywatne notatki, zapiski, pochować go w ziemi, bez sarkofagu. Woli nie wypełnił jego niby przyjaciel, bo przecież prawdziwy przyjaciel uszanowałby wolę bliskiego człowieka. Tego nie zrobiono, a więcej, zachowano jego krew i inne członki ciała, że były relikwiami i zeby wystawiać to na pokaz dla zarobku. Wiele osób twierdzi, że pochowano go w ziemi, ale ja nie widziałam w podziemiach gdzie pierwotnie był pochowany ani grama ziemi. Sarkofag też miał. Teraz też nie dano mu spokoju i wyciągnięto go z grobu. Gdzie tu wieczne odpoczywanie?


Ostatnia wola księdza Jana Twardowskiego (autora słów: śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą) też nie została wykonana. Chciał być pochowany na Powązkach, ale kardynał Glemp pochował go w Świątyni Opatrzności Bożej. Za niewykonanie ostatniej woli nic nie grozi, bo już teraz Glemp powinien zapaść na ciężką chorobę lub umrzeć, a to się nie stało. Bo przecież zrobił zły uczynek. Nie działa prawo karmy.


Najważniejszy jest czas tu na Ziemi, ważny jest każdy dzień i każdy uczynek. Gdy umieramy to już nic nie możemy naprawić, nic zmienić, nie mamy żadnego wpływu na żyjących, którzy nie wykonują naszej woli.


Od 11 lat moja rodzina zna moją ostatnią wolę i szczegóły mojego pochówku. Byłoby mi przykro gdyby nie zastosowali sie do mojego życzenia, ale mogą zrobić po swojemu, bo przecież mi będzie wszystko jedno. Ostatnio namawiam ich na radowanie się na moim pogrzebie, śpiewy i tańce, ale chyba przesadzam. Wszyscy wolą płakać i użalać się nad sobą. Dopiero gdy kogoś zabraknie na tym świecie to żałujemy, że za mało poświęcaliśmy mu czasu i uwagi.


Śpieszmy się kochać ludzi ...


światlo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz