22/09/2009

Porażka

Byliśmy jak zwykle na zakupach w hipermarkecie. Gdy pakowalismy torby do bagażnika, podbiegła do mnie kobieta. Zaczęła na mnie krzyczeć, że ja "śmiałam się z jej córki i że ja też wcale dobrze nie wyglądam". I poszła. Zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Tak mnie zaskoczyła, że nie byłam w stanie szybko zareagować. Chciałam ją przeprosić, nieważne, że nie wiem za co, ale może lepiej by się poczuła.  Wyjaśnianie nic by nie dało, skoro była przekonana, że ja postąpiłam źle. Najgorsze, że nie przypomniałam sobie sytuacji, w której mogłabym się z kogoś śmiać. Prędzej do kogoś. Absolutnie nie przypominam sobie tej osoby ze sklepu.


Gdy robimy zakupy to rozmawiamy ze sobą, komentujemy różne produkty i oczywiście uśmiechamy się do ludzi, a nie z ludzi. Ostatnio pojawiło się dużo cukierków dla dzieci z syntetycznymi farbami, trującymi i śmierdzącymi, bo przecież teraz można do żywności używać chemikaliów - tak pozwala UE.


A więc same chęci nie wystarczą, żeby czuć miłość do całego świata. Muszę teraz uważać do kogo się uśmiecham i czy ten ktoś nie poczuje się urażony.


Co do mojego wyglądu to ja nie mam kompleksów, wygląd to sprawa drugorzędna, ale dla tej pani widocznie jest ważny i bardzo ją musiało zaboleć.


płonące serce


Muszę być bardziej uważna i oczywiście nie zaprzestanę czuć do ludzi miłości i widzieć w nich tylko dobro. Kto powiedział, że będzie łatwo.


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz