Wracałam ze sklepu skrótem przez łąkę. Zauważyłam na ziemi guzik. Myślałam, że to guzik. Gdy się odwróciłam to guzik stał się ślimakiem.
Zaczęłam się zastanawiać jaka jest różnica między ślimakiem a mną, człowiekiem. Ślimakiem rządzi instynkt przetrwania, je i przedłuża gatunek. Nie zastanawia się nad sensem życia czy celem istnienia. Nie musi się z nikim ścigać, zdobywać stopnie wtajemniczenia w cokolwiek. Do przeżycia jest to całkowicie zbędne.
Człowiek myśli i nie jest ślimakiem. Może dokonywać wyborów, czasami wbrew sobie.
Wracając do domu postanowiłam uprościć moje życie.
Wpadła mi w oko tablica korkowa, na której były przypięte moje stare dyplomy, zaświadczenia i certyfikaty.
„Osiągnięcia” zarówno zawodowe jak i prywatne. To są zbędne kawałki papieru, nikomu niepotrzebne. Skoro to śmieci, to trafiły do niszczarki. Swoją drogą najwięcej nauczyłam się właśnie na kursach, a nie na studiach.
Po co chcemy się ścigać z innymi ludźmi, robić coś dla kawałka papieru, statuetki, innej nagrody, czy miejsca w rankingu.
Ukończone kursy nie definiują mnie jako człowieka. Co one dla mnie znaczą? Nic.
Dobrze, że żyjemy w czasach, w których można szkolić się przez internet. Można też sobie wydrukować dyplom ukończenia takiego szkolenia. Jakby to było dla kogoś ważne.
Pozbyłam się z domu kolejnych nie ważnych rzeczy. Jest mi lżej na duszy.
Taki mały ślimak, a zainspirował dużego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz