Żyjemy
w XXI wieku a jesteśmy przesądni. Z wiarą w zabobony obnoszą się
znani pisarze, aktorzy, sportowcy. Nie wiadomo czy to głupota czy
ochrona siebie. Przecież zabobony nie wzięły się znikąd. Ludzie
obserwowali siebie przez wieki i często różne wydarzenia kojarzyli
z tym co robili wcześniej. Stąd mamy korzystne zachowania, ale też
przynoszące pecha.
Większość
zabobonów nie działa w naszym wieku, bo inaczej mieszkamy,
pracujemy, uczymy się. Jeżeli na czymś nam bardzo zależy to
stosujemy coś w co jeśli nie my wierzymy, to ktoś „życzliwy”.
To nas uspokaja, bo zrobiliśmy wszystko, żeby osiągnąć sukces. I
dobrze.
W
mojej rodzinie nigdy nie świętuje się przed dniem urodzenia. Moja
śląska matka chrzestna zawsze dzwoniła o 19:05 z życzeniami. A
potem reszta rodziny. Kto pierwszy ten lepszy. Tak mam do dzisiaj,
choć ciotek już nie ma. Rodzina o tym pamięta. Nikomu nie
przyszłoby do głowy świętować wcześniej zanim upłynie 12
miesięcy, bo to zwiastuje 12 miesięcy pecha, cokolwiek to znaczy.
Nie uważałam tego za zabobon, ale za rodzinny folklor. Tak to we
mnie wrosło, że nie jestem w stanie tego zmienić.
W tym
roku dla kilku celebrytek przyjaciele urządzili urodziny tydzień
przed faktyczną datą. Zobaczymy co się wydarzy. Przecież jak ktoś
o tym nie wie, to nie powinno się nic stać. Nieprawdaż?;)
Kolejna
rodzinna tradycja to kwiaty. Jak już się komuś przynosi kwiaty to
musi ich być nieparzysta ilość. Nam to bardzo odpowiada, bo
głównie nosimy prezenty i alkohol.
Kiedyś
myślałam, że ładnie się komponuje wiązanki z 3 czy 5 kwiatów.
A chodziło o to, że parzystą ilość kwiatów nosi się na
cmentarz. Nie liczyłam, więc nie wiem czy to prawda. Po co
ryzykować życie.
to obraz południowokoreańskiego nauczyciela sztuki
Chyba
nie dotyczy to maleńkich kwiatów jak konwalii czy stokrotek. Kto by
je liczył. Wyglądają pięknie.
Inne
przesądy dotyczą dzieci. Do 1 roku życia nie obcina się dziecku
włosów. To chyba normalne, bo te włoski są cieniutkie, więc po
co je ścinać. Na 1 roczek sadza się dziecko przy stole, na którym
kładzie się kilka przedmiotów. Z tego przedmiotu, który dziecko
wybierze przewiduje się zawód jaki będzie wykonywało. Na pewno to
robiłam, ale zupełnie nie pamiętam co wychodziło.
mam pełno zdjęć ze wszystkich urodzin w rodzinie
Największy
zabobon to zdmuchiwanie świeczek na torcie. Trzeba sobie pomyśleć
marzenie i nie wypowiadać na głos, a potem zdmuchnąć wszystkie
świeczki. Tu też jest postęp. Do 20 urodzin na tortach pojawiały
się cieniutkie świeczki w odpowiedniej liczbie. Teraz wystarczy
kupić dwie z konkretną liczbą jubilata. Można też wsadzić racę i nic nie zdmuchiwać.
Co to
niby ma znaczyć? Po co kupujemy tort i wbijamy w niego świeczki?
Przecież można poczekać aż się wypalą i zjadać kawałek po
kawałku. A jak się nic nie pomyśli to co się stanie? Albo dziecko
odmówi dmuchania. Na pewno za niego ktoś zdmuchnie, żeby wypełnić
ten rytuał. Dlaczego z tego nikt się nie śmieje i wszyscy to
robią? W XXI wieku.
Następnym
razem spróbuję przesądu Chińczyków, którzy zalecają w urodziny
zjeść makaron. Wtedy życie będzie długie jak te nitki makaronu.
Co mi szkodzi :)
Przy
okazji, są przesądy, które w mojej rodzinie nie działają. Mój
ojciec dał mamie zamiast pierścionka zaręczynowego – zegarek
zaręczynowy marki Delbana. Takie były czasy, nie miał pieniędzy.
Potem mama dostała pierścionek. Rodzice są razem ponad 60 lat.
Piątek
13 też na nas nie działa. Jak już zwrócimy na to uwagę to 13
jest wybitnie szczęśliwy, zwłaszcza gdy wypada w piątek.
Teraz
jesteśmy karmieni serialami tureckimi, a tam zabobon na zabobonie. I
to zupełnie nieznane w naszej kulturze. Np. wylewanie wody gdy ktoś
wyjeżdża w podróż. Niby jak mamy to robić mieszkając w mieście?
Moja mama ogląda większość tych seriali, to podałaby więcej
przykładów.
Jeśli
stosujemy coś co ma nam przynieść pomyślność, a nikomu nie
szkodzi, to traktujmy to jak zabawę. A co mi szkodzi :)
16 sierpnia 2024 r. uzupełnienie
Mój tata w ubiegłym roku, gdy czegoś nie chciał zjeść lub zrobić, to mówił, że jest stary i ma 89 lat. A ja z uporem mu mówiłam, że ma 88 lat. I zmarł 4 kwietnia, a urodziny miał 6 kwietnia. Więc nie miał 89 lat tylko 88 i 365 dni. Prawie robi różnicę.
Gdy ktoś mówi, że ma ileś lat, a ja wiem, że jeszcze nie, to zawsze poprawiam. Ludzie mówią, że rocznikowo mają.
To nie kwestia zabobonu, ale programowanie rzeczywistości. Ludzie nie przywiązują do tego wagi.
Mów dokładnie ile masz lat, do dnia urodzin, nie dodawaj sobie dni, których nie przeżyłeś. Po co kusić Los. 😎 Może ci "zrobić" na złość.