06/06/2013

Linie życia

 


Dzisiejszy sen był adekwatny do tego co robię i myślę w ostatnim czasie.


Śniło mi się, że przyszła do mnie Kora z Markiem Jackowskim. Usiedli na sofie i rozmawialiśmy. Nie było to nic wyjątkowego dla mnie. Po prostu przyszli goście, jakich wielu do mnie przychodzi. Sofa była w innym miejscu niż jest w realu. Zaczęłam im tłumaczyć, że jesteśmy na innej linii życia, bo nawet drzwi wejściowe otwierają się z innej strony, bo klamka jest z lewej strony, a powinna być z prawej. Potem zorientowałam się, że przecież Marek nie żyje, więc im to tłumaczę. Na początku szukaliśmy sposobu jak wrócić na właściwą linię naszego życia. Ale potem jak się okazało, że Marek tu żyje a tam nie, to Kora już nie była zdecydowana wracać. Obudziłam się.


Ten sen ma ścisły związek z książką, którą czytam przed snem. W Transerfingu nie istnieją żadne ograniczenia. Każdy człowiek ma możliwość wyboru takiego życia jakie chce. Każde mało znaczące zdarzenie może spowodować zwrot w losie. Życie to łańcuch przyczyn i skutków. Płynie spokojnie do momentu kiedy wydarzy się coś, co zmienia dekoracje. Wówczas los skręca i przechodzi na inną linię życia. Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego ludzie giną czy umierają młodo, a mogliby żyć. Czy postępują tak, że ich los się wypełnił i nic już w swym życiu nie osiągną? A może ludzie umierają na jednej linii życia, po to żeby pojawić się gdzie indziej? W książce nie znalazłam odpowiedzi, ale przeczytałam dopiero 2 tom. Stąd taki właśnie sen. W nim też nie było odpowiedzi.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz