06/07/2012

Sen i halo słońca

Dziwny sen miałam. Jak zwykle poszłam do hipermarketu po różne produkty spożywcze. Spotkałam siebie. Nie wiem kim byłam we śnie, ale ta napotkana "ja" powiedziała mi, że w tym sklepie nie ma jedzenia. Widziałam, że było. W każdym razie było to co ja i inni nazywamy jedzeniem. Posłuchałam jej-siebie i wyszłam, nic nie kupiłam. I spotkałam wróbelki, które przeniosły się z parku i z okolic mego bloku do marketu.


Teraz się zastanawiam, czy aby na pewno jedzenie jest nam potrzebne do życia. Przynajmniej dla mnie chyba przyszedł czas, żeby z tym skończyć;) Łatwo mi przychodzi niejedzenie, tylko po jakimś czasie nachodzą mnie obawy o zdrowie. Przecież jedzenie może sprzyjać zachorowaniom, ale też może wspomagać wyzdrowienie z choroby. Może niepotrzebnie się niepokoję.


Wczoraj obserwowałam kolejne ciekawe zjawisko: halo słońca. Aż dziwne, że wyszła mi fotka, bo nie wykadrowałam dobrze. Po kilku godzinach była burza.



Stare przysłowie mówi: "Halo wokół słońca lub księżyca, w lecie deszcz, w zimie śnieżyca." I to się sprawdziło.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz