29/10/2009

Lekcja uważności

Ostatnio wybrałam się do lekarza rehabilitanta, bo mój kręgosłup wysiada. Znalazłam dobrego fachowca i poszłam, oczywiście prywatnie. Po krótkim wywiadzie lekarz pomasował moje plecki i nastawił mi kręgi. Chrupało, ale krzywdy mi nie zrobił. Nie pozwolił mi ćwiczyć przez 6 tygodni, tylko jedno ćwiczenie przed snem, polegające na odciążeniu kregosłupa po całym dniu. Drugie przykazanie na kilka dni to: nie podnosić rąk powyżej barków, nie odchylać głowy do tyłu i nie robić skrętoskłonów (powiedział, że to powinno być prawnie zakazane).


To drugie zalecenie okazało się bardzo trudne. Musiałam zwracać uwagę na to co robię. Kłania się ZASADA UWAŻNOŚCI. Musiałam uważać przy wielu zwykłych czynnościach, np.: czesanie włosów, mycie pod prysznicem, odkładanie naczyń na suszarkę po myciu, patrzenie jakie piękne słońce na niebie, ubieranie swetrów, używanie stołka do wkładania naczyń do wiszących szafek, o porannym przeciąganiu nie było mowy, i naprawdę wiele innych czynności, do których potrzebne są ręce. Przez kilka dni żyłam bardzo uważnie, choć nie obyło się bez wpadek.


Że ja wcześniej na to nie wpadłam. Życie tu i teraz, uważne jest bardzo trudne, chyba że mamy jakieś zadanie, na którym można się skupić. W końcu uważność to skupianie uwagi.


Nie dość, że nauczyłam się żyć bardziej świadomie, to jeszcze zrobiłam dobrze mojemu kręgosłupowi, bo czuję się bardzo dobrze.


 


kościotrup


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz