16/07/2010

Wdzięczność

Codziennie budzę się rano z uczuciem przeogromnej wdzięczności. Za wszystko. Uczucie to mnie przepełnia. Na cokolwiek spojrzę i o czymkolwiek pomyślę to czuję wdzięczność. Naprawdę, nie zmyślam. Niektórzy muszą codziennie pisać na kartce kilka rzeczy, za które są wdzięczni, chyba, żeby lepiej się poczuć. To takie ograniczające. A ja jestem wolna.


Przecież tyle tego wspaniałego spotyka każdego z nas w życiu. To trzeba poczuć każdą komórką ciała, to ma przepełniać jestestwo. Wypełniać i przelewać z tego nadmiaru, jak dzban napełniony dużą ilością wody.



źródło: best-picture-gallery-Brazil-Rio-de-Janeiro-Jesus-iko-photo


To chyba skutek pracowania z uczuciem miłości, które praktykuję od jakiegoś czasu.  Nie do każdego mogę poczuć miłość, ale wdzięczność – tak. Dobre na początek.


Jestem wdzięczna za to, że jestem, za to kim jestem, za wspaniałą rodzinę, za pracę, za dom, za przepiękne rośliny i kwiaty wokół mnie, za wodę,  za owoce, za miętę, za ciasteczka, za ludzi, których spotykam każdego dnia, za internet, za cudne fotografie, które można tam znaleźć, za siniaka na ręce, za cały świat, za życie, za śmierć na ziemi, za ludzi wzniecających wojny na świecie, za znaki, za doświadczanie, za perfekcyjnego Boga, który to wszystko dla mnie stworzył, za naprawdę WSZYSTKO co mi się przydarza.


Takie uczucie jest bardzo budujące, podnoszące na duchu, uzdrawiające, przynoszące szczęście i rozjaśniające niebo nade mną.


Idę w dobrą stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz