27/12/2022

Sen z watą

Wyjechałam na jakąś konferencję. Weszłam do hotelu i do swojego pokoju się rozpakować. Wtedy zauważyłam, że dostałam miesiączkę. Nagle znalazłam się u lekarki, która zaczęła mnie badać. To tylko zwykła miesiączka, a nie choroba. Byłam bardzo zdziwiona, co tu się dzieje. Bałam się, że mnie zamkną. Niby za co?

Powiedziałam jej, że muszę iść kupić watę, bo nie mam nic, żeby nie pobrudzić bieliznę.

To był głupi pomysł, ale nic innego nie przyszło mi go głowy. I dobrze, bo lekarka otworzyła usta ze zdziwienia, a ja w tym czasie uciekłam.


Obudziłam się o 7:30 24 grudnia.

Dziwny sen, bo ja już nie miesiączkuję. 😎 I za tym nie tęsknię. Choć przez całe życie nie miałam żadnych problemów z miesiączką, żadnego PMS. To przecież normalna przypadłość. Zwykle trwała 3 dni. Natomiast okres „wolności” był różny, w zależności od wyjazdów. Często gdzieś wyjeżdżałam i wtedy mogłam żyć nawet 40 dni bez okresu. Najlepsze było, jak wracałam do domu. Wtedy po raz pierwszy doświadczyłam synchroniczności. Wszystkie 3 (mama, siostra i ja) miałyśmy miesiączki w tym samym czasie. Ktokolwiek wyjeżdżał, to zawsze po powrocie wszystkie się synchronizowałyśmy.

Nie pamiętam, żebym używała waty do tego celu. Czasem były tampony, ale one są trujące, bo wybielane ace. Nie powinno się tego wkładać. Może to środek antykoncepcyjny.

Podpasek było zawsze dużo, na zapas. Pamiętam jak byłam zachwycona, że mąż mojej koleżanki nie wstydził się kupować podpasek. W aptece, przesadnie głośno mówił, że prosi o PODPASKI, żeby inni się gapili. Miał ubaw. Mój mąż nigdy tego nie zrobił. Musiałam sama dbać o zapasy. 

Teraz każdy wrzuca do koszyka co zechce i nikt się tym nie interesuje. 

Przez ostatnie 3 dni zjadłam za dużo, przytyłam 2 kg. Jest mi niedobrze. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz